Brytyjczyk zniknął z życia publicznego po tym, jak decyzja sędziowska przeszkodziła mu w zdobyciu rekordowego, ósmego mistrzostwa świata, w grudniowym finale w Abu Zabi. Ponownie pojawił się w sobotę z wpisem na Twitterze. Zdjęcie przedstawia uśmiechniętego, siedmiokrotnego mistrza świata, który stoi w scenerii słynnego Wielkiego Kanionu.

Reklama

Odszedłem. Teraz wróciłem! – napisał Hamilton.Hamilton, po przegranej 12 grudnia z Maxem Verstappenem w Abu Zabi, udzielił tylko jednego krótkiego wywiadu. Nie pojawił się na obowiązkowej konferencji prasowej, pominął galę w Paryżu, a jego ostatni publiczny występ miał miejsce trzy dni po wyścigu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, kiedy Hamilton otrzymał tytuł szlachecki na zamku Windsor. Wówczas Brytyjczyk odmówił rozmowy z mediami, a jego ostatni post w mediach społecznościowych pojawił się w nocy przed finałem sezonu. Krążyły spekulacje, że Hamilton, który w zeszłym miesiącu skończył 37 lat, odejdzie z F1 z powodu swojego rozgoryczenia decyzją o przyznaniu tytułu mistrzowskiego Verstappenowi. Hamilton i szef Mercedesa, Toto Wolff, pominęli obowiązkową ceremonię rozdania nagród kończącą sezon, która odbyła się cztery dni po finale. Brak obecności Hamiltona na gali jest analizowany przez Międzynarodową Federację Samochodowa (FIA), która wybrała nowego prezydenta Mohammeda Ben Sulayema następnego dnia po gali. Ze swej strony Sulayem obiecał raport w połowie lutego na temat wyników finałowego wyścigu w Abu Zabi.

Wyścig w Abu Zabi miał dramatyczny przebieg. Długo prowadził broniący tytułu Hamilton, mając ok. 11 sekund przewagi nad Verstappenem. Jednak kilka okrążeń przed metą "w sukurs" Holendrowi przyszedł Kanadyjczyk Nicholas Latifi, który uderzył w barierkę i zablokował część toru. Nie odniósł żadnych obrażeń, ale doprowadził do pojawienia się na torze samochodu bezpieczeństwa. To oznaczało, że Verstappen znalazł się tuż za plecami Hamiltona i miał do tego świeższy komplet opon.Kierowcy wrócili do ścigania tylko na jedno okrążenie i Holender swoją szansę wykorzystał bezbłędnie, wyprzedzając Brytyjczyka po wewnętrznej. Był to manewr, który dał mu pierwszy tytuł mistrzowski w karierze. Dwa protesty zespołu Mercedes, złożone w sprawie rozstrzygnięcia rywalizacji, zostały przez sędziów odrzucone.

Reklama