Okazało się, że sąsiedzi byli przeciwni wycięciu pięknego, rosnącego od kilkunastu lat na terenie posiadłości kierowcy hibiskusa Norfolk. Pomimo próśb o jego zachowanie, krzak wielkości drzewa został usunięty.

Poproszony o wyjaśnienie przyczyn decyzji rzecznik kierowcy wyjaśnił, że decyzję podjął nie sam Hamilton, tylko profesjonalni ogrodnicy. Stwierdzono bowiem, że drzewo z racji wieku usycha i może się zawalić.

Reklama

Jak dodał, w miejsce usuniętego natychmiast posadzono nowe drzewo ozdobne, podobne barwą do poprzedniego.

To - jak wynika z raportu BBC - nie był pierwszy raz, gdy 37-letni Hamilton "zadarł" z sąsiadami. Dwa lata temu w jego posiadłości został zburzony zabytkowy domek ogrodowy, co nie uzyskało aprobaty sąsiedzkiej.

Co ciekawe, sąsiedzi twierdzą, że Hamilton, który posiadłość w Londynie nabył w 2017 roku, nigdy dotychczas do niej nie zawitał.