24-latek podkreślił, że protest nie był wymierzony w nikogo innego, jak tylko w niego. Gdy spiker odczytał jego nazwisko jako srebrnego medalisty, Whittaker z wyraźną niechęcią wszedł na podium, trzymał ręce w kieszeni i przez cały czas wzrok miał skierowany w podłogę. Kiedy odebrał srebrny medal, zawinął wokół niego wstążkę i schował go do kieszeni.

Reklama

Nie chciałem, by moi najbliżsi, znajomi, rodacy widzieli we mnie przegranego. Byłem wychowywany w kulcie zwycięzcy i nim chcę pozostać. Od rana czułem, że to mój dzień, że wreszcie nadszedł mój czas. Ale przegrałem, więc nie mogłem świętować zdobycia srebra. Ono mnie nie cieszy. Przynajmniej w tej chwili - tłumaczył Whittaker swoje zachowanie.

W finale przegrał z Kubańczykiem Arlenem Lopezem, który już z drugich z rzędu igrzysk wróci ze złotem.

Był lepszy, zwyciężył zasłużenie. Moje zachowanie nie było wymierzone w niego, nie oznaczało braku szacunku wobec rywala. To była jego chwila, nigdy nie chciałbym mu odbierać blasku olimpijskiego triumfu - zaznaczył brązowy medalista mistrzostw świata 2019 i triumfator Igrzysk Europejskich w Mińsku.

Medal pojawił się na szyi Brytyjczyka, gdy w towarzystwie oficjeli opuścił salę walk, by spotkać się z dziennikarzami.

Trochę sztuczny był ten uśmiech, ale próbowałem. Może jak za kilka lat się nad tym zastanowię, to pomyślę: "jak mogłeś się tak zachować...". Ale teraz tak czułem i tak zrobiłem - podkreślił Whittaker, który zapowiedział, że rozważa kandydowanie na burmistrza Wolverhampton.