Drugie miejsce zajęła Austriaczka Katharina Liensberger, a trzecia była Szwajcarka Wendy Holdener.
Shiffrin, jedna z głównych kandydatek do zwycięstwa, wypadła z trasy na początku pierwszego przejazdu. W poniedziałek reprezentantka USA nie ukończyła także slalomu giganta. 26-latka z Vail w karierze wygrała już 47 slalomów Pucharu Świata. Jest dwukrotną mistrzynią olimpijską w slalomie z 2014 roku i w gigancie z 2018.
Awansu do finałowej "30" nie udało się wywalczyć Polkom. Magdalena Łuczak i Zuzanna Czapska nie ukończyły pierwszego przejazdu slalomu, obie wypadły z trasy prawie w tym samym miejscu. Ale takie problemy miało wiele innych alpejek.
Udany atak Vlhovej
Rywalizacja miała dramatyczny przebieg. Po pierwszym przejeździe prowadziła Niemka Lena Duerr. Druga była Szwajcarka Michelle Gisin ze stratą 0,03 s, a trzecia Szwedka Sara Hector - strata 0,12 s, która zwyciężyła w slalomie gigancie. Wiceliderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Vlhova była sklasyfikowana na ósmej pozycji ze stratą 0,72 s do liderki.
W drugim przejeździe Słowaczka postawiła wszystko na jedną kartę, pojechała doskonale, uzyskała najlepszy czas 52,09 i objęła prowadzenie. Startujące po niej rywalki jechały wolniej i największe emocje zaczęły się gdy na górze zostały już tylko trzy najlepsze w pierwszej próbie.
Przed drugim przejazdem wiedziałam, że muszę zaryzykować i zaatakować. Gdybym tego nie zrobiła, na medal szans nie było. Udało się, jestem szczęśliwa. Przyznam, że o złocie po pierwszym przejeździe nie myślałam, ale już wiem, że w sporcie - jak widać - wszystko jest możliwe - powiedziała Słowaczka.
Jako pierwsza szansę utrzymania miejsca na podium straciła Hector, która wypadła z trasy. Po niej zbyt asekuracyjnie pojechała Gisin, miała dopiero 18. czas - 53,38 i spadła na szóstą lokatę. Także liderka Duerr nie poradziła sobie z presją, osiągnęła dziewiąty czas 53,00 i zajęła czwarte miejsce.
Na drugą pozycję awansowała Liensberger, siódma po pierwszym przejeździe, a na trzecią Holdener, która była piąta.