Pogacar okazał się najszybszy na 220-kilometrowym etapie z belgijskiego Binche do francuskiej miejscowości Longwy, najdłuższym w obecnej edycji. Wyprzedził na finiszu Australijczyka Michaela Matthewsa (BikeExchange) i Francuza Davida Gaudu (Groupama-FDJ). Łącznie dla 23-letniego Słoweńca to siódme etapowe zwycięstwo w Tourze.
Za każdym razem, gdy wygrywam, jest jeszcze lepiej - przyznał szczęśliwy triumfator.
Pierwsze dwie godziny dzisiejszego etapu były szalone, wiele zespołów szarpało w peletonie. Moja drużyna wykonała niesamowitą robotę, doprowadzając mnie do idealnej pozycji przed finiszem. To nie był czysty sprint, raczej "gorączkowy". Myślę, że miałem mocne nogi. Jestem bardzo szczęśliwy z wygranej, wszystko inne to tylko bonus - dodał.
Dotychczasowy lider Belg Wout van Aert (Jumbo-Visma) zajął dopiero 103. miejsce, ze stratą siedmiu minut i 28 sekund do zwycięzcy. Van Aert uciekał przez większą część etapu, ale ta szarża okazała się dla niego bardzo kosztowna. Został dogoniony 11 kilometrów przed metą, a potem tracił coraz więcej dystansu do najlepszych.
Bez Polaków w czołówce
W czołówce czwartkowego etapu nie było Polaków. Majka, najlepszy z biało-czerwonych, uplasował się na 34. pozycji, tracąc tylko 26 sekund do czołowej grupy z Pogacarem.
Łukasz Owsian (Arkea-Samsic) zajął 73. miejsce ze stratą 4.04, a Kamil Gradek (Bahrain Victorious) i Maciej Bodnar (TotalEnergies) przyjechali w drugiej setce.
W klasyfikacji generalnej Pogacar, triumfator z 2020 i 2021 roku, wyprzedza o cztery sekundy Amerykanina Neilsona Powlessa (EF Education-EasyPost).
Na piątek zaplanowano siódmy etap, długości ponad 176 km, z Tomblaine do La Super Planche des Belles Filles.