"Po losowaniu wydawało nam się, że gra Unicaji w ćwierćfinale to czysta formalność. Niestety okazało się to niemożliwe" - dziwi się sukcesowi Prokomu hiszpański dziennikarz Jose Manuel Olias.

Przy okazji warto odnotować, że budżet klubu z Malagi wynosi aż siedemnaście milionów euro. Mimo to nie zdołali sobie poradzić z drużyną z Gdyni. "Nie straszny nam już żaden potentat" - twierdzi środkowy Asseco Prokomu Adam Hrycaniuk. I chyba ma rację. Warto bowiem odnotować, że gdynianie pokonali w tym sezonie również tak utytułowane ekipy, jak Real Madryt czy CSKA Moskwa. Wszystko to spowodowało, że choć czeka ich jeszcze rewanżowe spotkanie z Unicają, to już na kolejkę przed końcem Top16 Polacy wiedzą już, że wywalczyli awans. "Grają zdecydowanie lepszą koszykówkę niż Malaga" - komplementuje Asseco Prokom Olias. "W polskiej drużynie podoba mi się nie tylko postawa Qyntela Woodsa, ale także Daniela Ewinga, który jest niezwykle sprytnym graczem" - ocenia Hiszpan. W przegranym 88:93 pojedynku z Żalgirisem w Kownie (mistrz Polski awansował dzięki wygranej CSKA Moskwa w Maladze) aż dwadzieścia dwa punkty zdobył David Logan, a siedemnaście dołożył Qyntel Woods.

Reklama

Prokom czekają teraz mecze w Elite Eight Euroligi, gdzie gra się do dwóch zwycięstw. Najlepsze cztery zespoły w maju polecą do Paryża, gdzie wezmą udział w Final Four.

Pewne gry w najlepszej czwórce w Eurolidze są natomiast koszykarki Wisły Kraków, które w spotkaniu 1/4 pokonały Fresco Sika Brno 78:73. Tak dobrego roku na arenie międzynarodowej w wykonaniu zarówno żeńskich, jak i męskich drużyn koszykarskich z Polski jeszcze nie było. Po meczu z Brnem wzruszenia nie kryła środkowa Wiślaczek Ewelina Kobryn, dla której awans do Final Four był największy marzeniem, od kiedy zaczęła grać w koszykówkę. W półfinale Polki zagrają z Ros Casares Walencja.

Reklama