Po godzinie spokojnej zabawy doszło do pierwszych incydentów - grupa kibiców postanowiła spalić koszulkę rywali, a chwilę później do ognia dorzucono kolejne rzeczy. Wtedy po raz pierwszy do akcji włączyła się policja, która zabezpieczała okolicę. Ogień szybko ugaszono, ale wybuchały kolejne pożary. Siły porządkowe postanowiły więc rozpędzić tłum, co spotęgowało agresję.
>>>Mistrzostwo NBA nie dla Gortata
"Ogólnie można powiedzieć, że wszystko przebiega stosunkowo spokojnie. Początkowo w okolicach hali bawili się kulturalni ludzie, ale niestety pojawiły się osoby, którym zależało na podburzaniu spokoju. To właśnie te jednostki sprawiły, że musieliśmy interweniować. Na szczęście nie doszło do poważnych starć" - powiedział obecny na miejscu oficer prasowy policji Los Angeles - sierżant Crump.
Sierżant Crump nie chciał zdradzić jak wielu funkcjonariuszy bierze udział w operacji - jak wyjaśnił policja nigdy nie podaje takich danych. "Zawsze mówimy, że jest to wystarczająca liczba, by kontrolować sytuację".
Policja zatrzymała osiemnaście osób, w tym trzech nieletnich. Nie ma doniesień o poważnie rannych, ale obrażenia odniosło ośmiu funkcjonariuszy. Chuligani uszkodzili dwa radiowozy, wybili szyby w kilku sklepach. Policjanci zostali także obrzuceni racami. Doszło do kilku podpaleń, które szybko opanowała obecna na miejscu straż pożarna.
>>>Gortat przegrał, ale walczy o miliony
Zachowanie kibiców nie wpłynęło na decyzję władz miasta i klubu Lakers - w środę odbędzie się tradycyjna parada mistrzów. O godzinie 11.00 zespół na specjalnych platformach przejedzie spod Staples Center do LA Coliseum, gdzie spotka się z kibicami.