Szef ligi wprowadził od nowego sezonu surową zasadę pod hasłem "Zero Tolerancji". "W lidze nie będzie miejsca dla boiskowych oszustów i tych graczy, którzy ciągle narzekają na pracę arbitrów" - tłumaczył David Stern.
Dotyczy to szczególnie Rasheeda Wallace'a - największej gaduły w NBA. Zawodnik drużyny Detroit Pistons jeszcze wczoraj miał na koncie aż 16 przewinień technicznych za pretensje pod adresem panów biegających w szarych strojach. Ale już dzisiaj ma ich 14, bo Stern stwierdził, że koszykarz musi grać. "Zrobili to dla dobra ligi. Jeżeli by tego nie zrobił, to musiałbym pauzować na jeden mecz, a gra beze mnie będzie mało widowiskowa" - stwierdził butnie Wallace.
To już nie pierwsza decyzja Sterna o cofnięciu fauli. Gwiazdor drużyny Los Angeles Lakers Kobe Bryant miał nie grać w meczu, bo został ukarany za przewinienia techniczne, jednak taryfa ulgowa dla niego również obowiązuje. Bo jest największą gwiazdą NBA.