27-letni Gortat spędził na parkiecie ponad 35 minut i w tym czasie trafił siedem z 13 oddanych rzutów z gry, a także oba wolne. Z 12 zbiórek osiem miał pod własnym koszem. Ponadto odnotował dwie asysty i tyle samo fauli, a także jedną stratę i raz został zablokowany przez rywali.

Reklama

W szeregach Suns więcej punktów od Polaka uzyskał tylko Channing Frye - 17. Nieźle spisał się też kanadyjski rozgrywający Steve Nash - 13 pkt i osiem asyst. Zespół z Phoenix, z bilansem 4-5, zajmuje trzecie miejsce w tabeli w Pacific Division, ale spadł na dziewiątą pozycję w Konferencji Zachodniej.

Do siódmego zwycięstwa w sezonie poprowadził gospodarzy Kobe Bryant, który uzyskał 48 punktów. To jego najlepsze osiągnięcie od 1 marca 2009 roku, kiedy 49 zdobył w spotkaniu w... Phoenix. W tym sezonie granicę 40 pkt przekroczył po raz pierwszy, ale w całej karierze uczynił to już 108-krotnie.

Gdy zagram jeden słabszy mecz słyszę płacz, że już się skończyłem, że jestem za stary. Moim zadaniem jest dać odpór takim opiniom. Nie szukam wymówek, tylko na boisku udowadniam na co mnie naprawdę stać - powiedział po meczu Bryant.

"Nie mam wątpliwości, że to najlepszy koszykarz świata. Przez cały sezon potrafi grać regularnie, a dziś był po prostu fenomenalny" - ocenił bohatera wieczoru Nash.

Reklama

Jeszcze niespełna siedem minut przed końcem goście przegrywali zaledwie punktem (82:83), ale wtedy kolejnych 10 zdobyli "Jeziorowcy".

Los Angeles (7-4) prowadzi w Pacific Division, natomiast na Zachodzie lepszy bilans mają Oklahoma City Thunder i Portland Trail Blazers.

Reklama

Drużyna "Grzmotów" po czwarte z rzędu, a dziewiąte w sezonie zwycięstwo sięgnęła w Memphis, gdzie pokonała Grizzlies 100:95. Do sukcesu poprowadził ich rozgrywający Russell Westbrook, który zdobył 30 pkt. Hiszpan Marc Gasol z dorobkiem 20 pkt był najskuteczniejszy wśród gospodarzy.

Poprzednim razem w tej hali (28 grudnia - PAP) nie mogłem trafić do kosza i zdobył ledwie cztery punkty. Teraz byłem bardziej agresywny i precyzyjny. Najważniejsze jednak, że w obu przypadkach wygraliśmy - przyznał Westbrook.

Drugiej porażki w sezonie doznała ekipa Miami Heat. Przegrana po dogrywce z Golden State Warriors 106:111 kosztowała zespół z Florydy utratę pierwszej pozycji w Konferencji Wschodniej na rzecz Chicago Bulls.

W Oracle Arena w Oakland gospodarze w ostatniej kwarcie odrobili 12-punktową stratę, a ostatnie punkty w regulaminowym czasie gry zdobył rzutem "za trzy" Dorell Wright. Wśród "Wojowników" najskuteczniejszy był jednak rezerwowy Nate Robinson - 24.

Heat zagrali już w optymalnym składzie, a ich liderem z dorobkiem 34 pkt był Dwyane Wade. Osiem mniej zanotował LeBron James.

Pierwsze w sezonie zwycięstwo, po serii ośmiu porażek, odnieśli koszykarze Washington Wizards. We własnej hali pokonali Toronto Raptors 93:78, choć tylko czterech zawodników zdobyło więcej niż 10 punktów. Wśród pokonanych najskuteczniejszy był Włoch Andrea Bargnani - 22 pkt.

Może nikt nie błyszczał, ale wielu zawodników zagrało solidnie, równo. Zespołowym wysiłkiem przełamaliśmy złą passę - przyznał szkoleniowiec Wizards Flip Saunders.