Było to ich 18. zwycięstwo z rzędu, a ósme w play off.

W przeciwieństwie do trzech poprzednich spotkań, tym razem rywale zmusili drużynę "Ostróg" do najwyższego wysiłku. Nie pomógł im jednak nawet najlepszy występ w serii rozgrywającego Chrisa Paula - 23 punktów i 11 asyst ani skuteczność Blake'a Griffina - 21 pkt.

Reklama

W zwycięskim zespole znów wyróżnili się 38-letni weteran Tim Duncan - 21 pkt, dziewięć zbiórek oraz Tony Parker - 19 pkt i pięć asyst. Właśnie dwa kolejne celne rzuty Francuza pozwoliły gościom rozpocząć ostatnie 60 sekund meczu z trzypunktową przewagą (100:97), której już nie oddali.

Clippers mocno utrudnili nam życie, ale w dwóch ostatnich minutach zatrzymaliśmy ich ważne akcje i odzyskaliśmy piłkę w tych momentach, w których było to najbardziej konieczne - podsumował rozgrywający Spurs.

W finale konferencji ekipa San Antonio spotka się z Oklahoma City Thunder lub Los Angeles Lakers. Ci pierwsi w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 3-1 i w poniedziałek będą gospodarzami piątego meczu.

W innym niedzielnym spotkaniu koszykarze Miami Heat, po dwóch porażkach z rzędu, wygrali na wyjeździe z Indiana Pacers 101:93 i wyrównali stan rywalizacji na 2-2.

Zespół z Florydy jest osłabiony kontuzją Chrisa Bosha, ale w tym spotkaniu do sukcesu wystarczyła znakomita gra dwóch pozostałych gwiazdorów z "wielkiej trójki". LeBron James zdobył 40 punktów, miał 18 zbiórek i dziewięć asyst, a Dwyane Wade - 30 pkt, dziewięć zbiórek i sześć asyst - zapomniał o słabym występie w poprzednim meczu, w którym nawet pokłócił się z trenerem.

Reklama

Do przerwy Pacers prowadzili jeszcze 54:46, ale w trzeciej kwarcie pogrążyli ich James i Wade, zdobywając 28 z 30 punktów Heat w tej części i zapewniając drużynie prowadzenie 76:70.

Najskuteczniejszy w ekipie gospodarzy Danny Granger zdobył 20 punktów, a Darren Collison dorzucił 16.