Spotkanie w Oklahomie było bardzo wyrównane. Do przerwy gospodarze prowadzili jedynie trzema punktami 48:45. Druga połowa spotkania należała jednak do gości. To oni zdominowali grę i na dwie minuty przed końcem posiadali siedmiopunktową przewagę (75:68).

Reklama

Później jednak nie zdołali powiększyć dorobku, a w defensywie nie potrafili zatrzymać rywali. Thunder zdobyli dziewięć punktów i wygrali 77:75.

"Ostatnie dwie minuty były tragiczne w naszym wykonaniu. Nie potrafiliśmy nic zrobić w ofensywie, a defensywa praktycznie nie istniała. Rywale zrobili, co do nich należało - wygrali dwa spotkania przed własną publicznością. W kolejnych meczach to my spróbujemy wykorzystać przewagę własnego parkietu" - powiedział trener Lakers Mike Brown.

Najskuteczniejszym zawodnikiem w środę był Kevin Durant z Oklahomy - 22 pkt, siedem zbiórek i pięć asyst. W ekipie gości po 20 pkt zdobyli Andrew Bynum i Kobe Bryant.

W drugim środowym spotkaniu Boston Celtics odnieśli ważne zwycięstwo na wyjeździe z Philadelphia 76ers 107:91. Pierwsze minuty wskazywały na gospodarzy, którzy niesieni dopingiem kibiców po pierwszej kwarcie prowadzili 33:28. Później gra nie układała się już po ich myśli.

Gracze "Szóstek" mylili się pod koszem, a ich niedyspozycję wykorzystali rywale, którzy na przerwę schodzili wygrywając 60:49. Do końca utrzymali przewagę i zasłużenie zwyciężyli. Dzięki zwycięstwu prowadzą 2-1 w rywalizacji do czterech zwycięstw w półfinale Konferencji Wschodniej.

W drugiej kwarcie złapaliśmy wspaniały rytm w ofensywie i potrafiliśmy go utrzymać. Dzięki temu mogliśmy z minuty na minutę powiększać przewagę - powiedział francuski skrzydłowy gości Mickael Pietrus.

Najlepiej na parkiecie zaprezentował się inny koszykarz "Celtów" Paul Pierce - 24 punkty, 12 zbiórek i cztery asysty. W ekipie gospodarzy z dobrej strony zaprezentował się rezerwowy Thaddeus Young - 22 pkt, pięć zbiórek i asysta.