Bobcats to najsłabsza drużyna poprzedniego sezonu. Obecne rozgrywki zaczęła jednak dobrze, wygrywając siedem z 12 meczów. Później było znacznie gorzej.
W poniedziałek po pierwszych 12 minutach koszykarze z Charlotte wygrywali dziesięcioma punktami, ale gdy w końcówce trzeciej części gry faworyzowani Bulls doprowadzili do remisu, wydawało się, że ich czarna seria w 2012 roku się nie zakończy. Do ostatniej kwarty Bobcats przystąpili bardzo skoncentrowani. Znów szybko osiągnęli dziesięciopunktową przewagę, ale tym razem już jej nie roztrwonili.
Ta seria nas dobijała. Byliśmy bardzo zdeterminowani, aby w końcu odnieść zwycięstwo - powiedział Gerald Henderson, który zdobył 16 punktów. O dwa więcej dla gości uzyskał Kemba Walker.
"Byki" miały słabą skuteczność rzutów z gry, zaledwie 35 procent. Na wyróżnienie zasługują jedynie Luol Deng (20 pkt i 12 zbiórek) oraz Carlos Boozer (19 pkt i 14 zb.).
Po raz szósty z rzędu przegrał natomiast zespół Marcina Gortata - Phoenix Suns, który uległ na wyjeździe Oklahoma City Thunder 96:114. Dla koszykarzy z Arizony była to jednocześnie dziewiąta kolejna przegrana na wyjeździe. Tak długą serię niepowodzeń w obcych halach w trakcie jednego sezonu mieli tylko raz w historii klubu - w lutym i marcu 1988 roku.
W poniedziałek "Słońca" zaskakująco długo toczyły wyrównaną walkę z ubiegłorocznymi finalistami. Jeszcze na początku czwartej kwarty przegrywały zaledwie dwoma punktami, ale końcówka zdecydowanie należała do gospodarzy.
Bez wątpienia mamy problem. Po prostu nie wiemy jak skutecznie wykańczać akcje w ostatnich minutach. Musimy nad tym pracować - przyznał Gortat.
Polak przebywał na parkiecie 30 minut. Uzyskał 12 punktów (trafił pięć z jedenastu rzutów z gry i obydwa wolne). Miał także 10 zbiórek, blok, stratę i dwa faule.
Thunder do zwycięstwa poprowadził Kevin Durant, który zdobył 30 pkt. W ekipie gości wyróżnił się Argentyńczyk Luis Scola - 24 pkt.
Suns z bilansem 11 zwycięstw i 21 porażek spadli na przedostatnie, 14. miejsce w Konferencji Zachodniej. Pierwszy mecz w nowym roku rozegrają w środę we własnej hali z Philadelphia 76ers (14-17).
Po dwóch przegranych meczach zwycięstwo odnieśli Miami Heat. Obrońcy tytułu dopiero po dogrywce zdołali pokonać na wyjeździe Orlando Magic 112:110. Wygraną tradycyjnie zapewnili im LeBron James i Dwyane Wade. Pierwszy uzyskał 36 punktów i 11 asyst, drugi dołożył 21 pkt. W dodatkowych pięciu minutach, w drużynie Heat tylko ci dwaj koszykarze trafiali do kosza.