Ekipa z Oakland wyrównała osiągnięcie Chicago Bulls, którzy w sezonach 1994/95 i 1995/96 także wygrali u siebie 44 mecze z rzędu. Ostatniej porażki w Oracle Arena "Wojownicy" doznali 27 stycznia ubiegłego roku (111:113 po dogrywce z... Chicago).
W czwartek w barwach obrońców tytułu zagrał już najlepszy obecnie koszykarz ligi Stephen Curry, który pauzował w poprzednim meczu z Atlanta Hawks z powodu bolącej kostki. Lider klasyfikacji strzelców (średnia 30,7 pkt) zdobył 33 punkty, trafiając 12 z 25 rzutów z gry, w tym 5 z 15 za trzy punkty, ale żadnego w trzeciej kwarcie.
Byłem dziś trochę "zardzewiały". Nie trafiałem tak jak zwykle - przyznał Curry. I tak jednak wywindował swój rekord w NBA - w 130. kolejnym spotkaniu trafił przynajmniej jeden rzut z dystansu. W ataku wspierał go Klay Thompson - 21 pkt. W zespole Thunder wyróżnili się Kevin Durant, który był bliski triple-double - 32 pkt, 10 zbiórek, 9 asyst, a także Russell Westbrook - 22 pkt.
Prowadzona przez trenera Steve'a Kerra drużyna Golden State ma bilans 55-5 i jest na dobrej drodze do poprawienia rekordu Chicago Bulls z czasów Michaela Jordana, którzy sezon regularny 1995/96 zakończyli z 72 zwycięstwami w 82 meczach.
Na poprawienie tego osiągnięcia wciąż mają szansę także koszykarze San Antonio Spurs. W środę zapewnili sobie 19. z rzędu występ w play off, a dzień później pokonali na wyjeździe New Orleans Pelicans 94:86. Zajmują drugie miejsce w Konferencji Zachodniej z bilansem 52-9 (na własnym parkiecie 29-0).
Kawhi Leonard uzyskał dla zwycięzców 30 pkt i 11 zb., LaMarcus Aldridge dodał 26 pkt. Najskuteczniejsi w ekipie "Pelikanów" byli Eric Gordon - 23 i Antonio Davis - 17 (oraz 13 zbiórek).
W innych czwartkowych spotkaniach Sacramento Kings po 22 kolejnych wyjazdowych porażkach z Dallas Mavericks wreszcie rozstrzygnęli na swoją korzyść spotkanie w American Airlines Center. Do wygranej 104:101 najbardziej przyczynili się DeMarcus Cousins - 22 pkt, 13 zb. i Rajon Rondo - 18 pkt i 12 asyst. Dla pokonanych 28 pkt zdobył Chandler Parsons.
Natomiast koszykarze Phoenix Suns przegrali na Florydzie z Miami Heat 92:108, co oznacza ich 17. w sezonie porażkę z rzędu na parkiecie rywali i wyrównany niechlubny klubowy rekord z 1974 roku. Wśród gospodarzy wyróżnili się Dwyane Wade - 27 pkt i były zawodnik zespołu z Arizony Słoweniec Goran Dragic - 25. Jaśniejszymi postaciami "Słońc" byli 19-letni pierwszoroczniak Devin Booker, który ustanowił swój rekord kariery - 34 pkt, a także ukraiński środkowy Aleks Len - 12 pkt i 13 zbiórek.