34-letni Wade w zespole z Miami grał od początku kariery w NBA i zdobył z nim trzy tytuły mistrzowskie. Teraz pierwszy raz przyszło mu zagrać w hali American Airlines Arena w koszulce rywala ekipy gospodarzy. Jego występ przeciwko byłym kolegom nie był rewelacyjny; zdobył 13 punktów, miał siedem zbiórek i cztery asysty, ale to jego rzuty wolne na 13 sekund przed końcem spotkania dały drużynie prowadzenie 96:92 i zapewniły zwycięstwo.
"To był jeden z najdziwniejszych meczów, jakie rozegrałem w lidze. Cieszę się, że to pierwsze spotkanie w roli gościa w Miami mam już za sobą, a jeszcze bardziej cieszę się z wygranej" - powiedział po meczu Wade, który wraz z Chrisem Boshem i LeBronem Jamesem, poprowadził zespół z Florydy do dwóch kolejnych mistrzowskich tytułów w latach 2012-13. Teraz w ekipie Heat nie został żaden koszykarz "wielkiej trójki".
W czwartek najwięcej punktów dla zwycięzców zdobyli Jimmy Butler - 20, Rajon Rondo - 16, 12 zbiórek i sześć asyst oraz Robin Lopez - 16 i dziewięć zbiórek.
W zespole gospodarzy wyróżnił się środkowy Hassan Whiteside, który kończył mecz z dorobkiem 20 pkt i 20 zb., uzyskując szóste double-double (dwucyfrowe statystyki w dwóch elementach gry). Niedobrą wiadomością dla Heat jest kontuzja kostki słoweńskiego rozgrywającego Goran Dragica, który opuścił parkiet w trzeciej kwarcie.
Trzecie kolejne zwycięstwo odnieśli finaliści poprzednich rozgrywek i mistrzowie sprzed dwóch lat Golden State Warriors, którzy w Denver nie dali szans miejscowym Nuggets, wygrywając 125:101. Lider "Wojowników" Stephen Curry w 30 minut zdobył 33 pkt, trafiając m.in. siedem z 13 prób za trzy. Klay Thompson i Kevin Durant dodali, odpowiednio, 19 i 18 pkt. Najwięcej dla pokonanych uzyskał rezerwowy Jamal Murray - 14.
Po ośmiu kolejnych porażkach, czyli najgorszym początku rozgrywek od sezonu 2004/05, pierwsze zwycięstwo odnieśli New Orleans Pelicans, którzy w Milwaukee pokonali Bucks 112:106. Sukces zawdzięczają przede wszystkim swojemu liderowi Anthony'emu Davisowi, który uzyskał 32 pkt, z czego 12 w ostatniej kwarcie. Gospodarzom nie pomogła skuteczność Jabariego Parkera - 33 pkt.
Wszystkie czwartkowe mecze w NBA zakończyły się wygranymi gości, gdyż Los Angeles Lakers pokonali w Sacramento ekipę Kings 101:91. Drużyna trenera Luke'a Waltona, której liderami byli w czwartek rezerwowy Louis Williams (21 pkt) oraz Angelo Russell (17 pkt), ma już pięć zwycięstw przy czterech porażkach. Dla Sacramento 28 pkt zdobył DeMarcus Cousins.