W niedzielę Wizards pierwszą konfrontację z Celtics zaczęli od prowadzenia 16:0, jednak ostatecznie ulegli 111:123. Tym razem goście dwukrotnie uzyskiwali wyraźną przewagę, ale znów z parkietu zeszli pokonani.

Po pierwszej kwarcie stołeczny zespół wygrywał 42:29, a Celtics w kolejnej stratę odrobili. Druga połowa również zaczęła się od bardzo dobrej gry podopiecznych trenera Scotta Brooksa i Wizards szybko osiągnęli w niej 14-punktowe prowadzenie.

Reklama

W szeregach gospodarzy gra jednak Isaiah Thomas, który z minuty na minutę spisywał się coraz lepiej. 28-letni rozgrywający w pierwszym meczu mimo straty zęba zdobył 33 punkty. Tym razem spotkanie zakończył z dorobkiem aż 53 pkt (rekord kariery w play off), z czego aż 29 uzyskał w czwartej kwarcie i dogrywce.

Wśród pokonanych najlepszy był John Wall. Na swoim koncie zapisał 40 pkt i 13 asyst, jednak zawiódł w kluczowych momentach. W ostatniej akcji czwartej kwarty mógł dać swojej drużynie zwycięstwo, ale spudłował. W dogrywce nie trafił żadnego z trzech rzutów i jeszcze miał stratę, po której Celtics powiększyli przewagę do trzech punktów.

W dogrywce swoim kolegom nie pomógł też Gortat. 33-letni łodzianin na samym jej początku popełnił szóste przewinienie i musiał opuścić parkiet. Wcześniej spisywał się dobrze. Trafił sześć z ośmiu rzutów z gry i dwa z czterech wolnych. Jego dorobek uzupełniają trzy asysty, dwa bloki i jeden przechwyt. Miał również dwie straty.

Mecz numer trzy w czwartek w Waszyngtonie.