Specjalnie po to do Azji poleciał komisarz NBA David Stern. Spotkał się z ministrem sportu Chin. "To projekt długoterminowy, dyskusja się dopiero zaczęła. Jego realizacja wymagałaby przede wszystkim przeznaczenia wielkiego kapitału, do wybudowania hal i centrów treningowych na prowincjach" - wyjaśnił Stern cytowany przez serwis sport.pl.
Wszystko jest na dobrej drodze. Ale trudno żeby było inaczej skoro aż 300 milionów Chińczyków gra w koszykówkę, 83% młodych ludzi interesuje się NBA, a prawa do transmisji meczów ma aż 51 stacji telewizyjnych. Powstanie zawodowej ligi związanej z NBA jest w Chinach tylko kwestią czasu.