To powrót Jamesa, czterokrotnego mistrza NBA (z Miami Heat 2012, 2013, Cleveland Cavaliers 2016 i LA Lakers 2020) do numeru sześć.

Z takim występował bowiem w reprezentacji USA oraz grał przez cztery sezony w Miami, ponieważ klub z Florydy zastrzegł wcześniej "23” na cześć Michaela Jordana.

Reklama

36-letni James chciał już w 2019 r. grać z "6”, gdy Lakers pozyskali Anthony’ego Davisa, który przez siedem lat występów w Nowym Orleanie grał właśnie z numerem 23 na koszulce. Producent koszulek - firma Nike uznała jednak, że byłby to nieopłacalny zabieg marketingowo-finansowy, gdyż wyprodukowała wcześniej tysiące strojów „Jeziorowców” z numerem 23 przypisanym do nazwiska Jamesa.

Gwiazdor Lakers przyznał, że inspiracją do wyboru "6” na koszulce byli legendarni zawodnicy NBA, którzy występowali z tym numerem - Bill Russell i Julius „Dr. J” Erving.

Z "szóstką" na stroju treningowym

Faktem jest jednak, że James ma "szóstkę” na stroju treningowym od 2014 r., czyli momentu, gdy opuścił Miami przenosząc się do Cavaliers, a następnie w 2018 r. do Lakers.

Być może zmiana numeru na koszulce pozwoli Jamesowi szybciej zapomnieć o tegorocznym niepowodzeniu. Ubiegłoroczni mistrzowie odpadli bowiem już w pierwszej rundzie play off po przegranej z Phoenix Suns 2-4.

James jeszcze nigdy w karierze nie pożegnał się w tak wczesnej fazie z rozgrywkami o mistrzostwo NBA. Po raz ostatni przegrał w play off z drużyną z tej samej konferencji w 2010 roku, gdy był zawodnikiem Cavaliers, ale zdarzyło się to w półfinale Konferencji Wschodniej z Boston Celtics.