W środę zespół Suns pokonał na wyjeździe Los Angeles Clippers 130:103 i w rywalizacji do czterech zwycięstw triumfował 4-2. Bohaterem spotkania był rozgrywający Chris Paul, który uzyskał 41 punktów dla "Słońc". 36-letni zawodnik nigdy wcześniej nie wystąpił w decydującej rywalizacji w NBA.
Szesnaście lat grania, ciężkiej pracy, ale też porażek. Dziś możemy się cieszyć - przyznał Paul, który przez sześć lat grał też w Clippers (2011-2016). - To też moja rodzina - powiedział o kalifornijskiej drużynie.
Przyjezdni w każdej kwarcie zdobywali powyżej 30 "oczek", od 31 (w trzeciej) do 33 (we wszystkich pozostałych). Z kolei drużyna Clippers ani razu nie osiągnęła tej granicy.
Najlepszym zawodnikiem Suns był Paul i to jemu ekipa w dużej mierze zawdzięcza trzeci w historii awans do finału NBA. O mistrzostwo koszykarze z Phoenix grali w 1976 i 1993 roku, lecz jeszcze go nie zdobyli.
Paul trafił 16 z 24 rzutów z gry, w tym siedem z ośmiu za trzy punkty. Zapisał na koncie również osiem asyst, cztery zbiórki i trzy przechwyty. Nie miał ani jednej straty.
Ciekawie zrobiło się w trzeciej kwarcie, kiedy odrabiający straty gospodarze doprowadzili od 72:89 do 82:89. Ale wtedy osiem punktów z rzędu zdobył Paul, notując m.in. dwie "trójki".
Oprócz niego, wśród zawodników Suns wyróżnili się Devin Booker 22 pkt i Ja Crowder 19 oraz Deandre Ayton, który popisał się double-double - 17 zbiórek, 16 "oczek". Z kolei w Clippers najlepsi to Marcus Morris Sr 26 pkt, dziewięć zbiórek, Paul George 21 pkt, dziewięć zbiórek.
Nie chcieliśmy wracać do Phoenix bez zwycięstwa. Nie chcieliśmy grać siódmego meczu. Zależało nam, aby zakończyć serię w szóstym meczu - stwierdził Booker.
"Słońca" muszą poczekać na przeciwnika w rywalizacji o tytuł w rozgrywkach NBA, bowiem w finale na Wschodzie (Hawks - Bucks) jest remis 2-2.