35-letni zawodnik w poprzednim sezonie grał w ekstraklasowym GTK Gliwice, w nowym klubie nie rozegrał jeszcze oficjalnego meczu, a już stał się jego bardzo rozpoznawalnym graczem.

Brązowy medal traktujemy jako sukces. Po fazie grupowej powiedzieliśmy sobie, że każdy kolejny mecz będzie o życie. Chcieliśmy wygrać wszystkie pięć spotkań. Nie udało się, ale brąz wydarty Rosjanom smakuje lepiej, niż przegrany finał. Nikt nie stawiał nas w roli faworyta - powiedział, z dumą prezentując przywieziony z Francji medal.

Reklama

Przypomniał, że był w szerokiej, ośmioosobowej kadrze przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio, ale do Japonii ostatecznie nie poleciał. Przed ME zastąpił w składzie Michaela Hicksa.

Reklama

Nie dostałem się do zespołu na Tokio. Przyjąłem to z pokorą, wiedziałem, że muszę jeszcze mocniej pracować i czekać na swoją szansę. Wiem, że powołania na ME wywołały małe trzęsienie ziemi, ale większe spowodowało zdobycie brązowego medalu - śmiał się zawodnik podczas wtorkowej konferencji prasowej.

"Przed turniejem brąz wzięlibyśmy w ciemno"

Polacy w Paryżu wygrali z Estonią 20:18 i Słowenią 21:14, awansując do czołowej ósemki z pierwszego miejsca w grupie. W ćwierćfinale wyeliminowali Holandię 21:14, by po swoim najsłabszym meczu turnieju przegrać w półfinale z Litwą 10:19, a następnie pokonać wicemistrza olimpijskiego Rosję 19:18 w meczu o brąz.

Do spotkania z Litwą nie ma co wracać. Przed turniejem brązowy medal wzięlibyśmy w ciemno. W ME gra naprawdę elita, "top of the top" w Europie. Byłem bardzo dobrze przygotowany fizycznie, ale mimo to w fazie pucharowej czułem intensywność gry. Teraz do mnie dochodzi, jaki osiągnęliśmy sukces - podkreślił Diduszko. Zaznaczył, że w „klasycznej” koszykówce nigdy nie miałby szans wystąpić w imprezie tej rangi.

Reklama

W koszykówce 3x3 liczy się rzut z dystansu, zbiórka, obrona. A to moje atuty. Ja nigdy nie byłem skoczny, ani wysoki, ale to nieistotne. Liczy się charakter, energia. Kiedy podczas meczu jest sekunda na podjęcie decyzji, to super. Nie ma czasu na to, by otrzeć pot. A na treningach kadry lecą iskry, każdy walczy o miejsce w składzie - stwierdził.