Najwięcej punktów dla "Byków" rzucili DeMar DeRozan - 28 - oraz Zach LaVine - 22. Gospodarze zakończyli nie tylko zwycięską passę Celtics, ale też przerwali własną serię czterech porażek.
Patrick Williams dołożył 17 punktów, natomiast double-double popisał się Czarnogórzec Nikola Vucevic (12 pkt i 13 zbiórek).
"To niesamowicie ważna wygrana. My przegraliśmy wiele razy z rzędu, oni zwyciężyli wiele razy z rzędu... Jesteśmy bardzo dobrym zespołem, ale zdarzają nam się +dołki+, chwile, kiedy nam nie idzie. W tej grze wszystko szybko się zmienia" - skomentował LaVine.
W ekipie gości najlepiej punktował Jayson Tatum - 28 pkt, 11 zbiórek i siedem asyst. Dobrze zagrali też Jaylen Brown - 25 pkt oraz Malcolm Brogdon - 23.
Mimo porażki Celtics utrzymali się na pierwszej pozycji w Konferencji Wschodniej z bilansem 13-4. Bulls (7-10) są na 11. miejscu.
Potknięcie lidera wykorzystali zajmujący drugą lokatę na wschodzie Milwaukee Bucks (12-4), którzy pokonali u siebie Portland Trail Blazers 119:111. Najwięcej punktów spośród koszykarzy obu drużyn uzyskał Grek Giannis Antetokounmpo - 37. MVP fazy zasadniczej w sezonach 2018/19 i 2019/20 pomógł swojej drużynie odrobić pięciopunktową stratę, jaka utrzymywała się jeszcze w połowie trzeciej kwarty.
Powróciła niemoc mistrzów z ubiegłego sezonu na wyjazdach. W poniedziałek Golden State Warriors przegrali w Nowym Orleanie z Pelicans, ponosząc dziewiątą porażkę na parkiecie rywala w 10 meczach. Zwyciężyli tylko raz - w niedzielę z Houston Rockets.
Bohaterem gospodarzy był Brandon Ingram z 34 punktami. Z kolei "Wojownicy" zagrali bez Stephena Curry'ego, Klaya Thompsona, Draymonda Greena i Andrew Wigginsa.
"To był moment, żeby dać szansę młodym chłopakom, ale wieczór okazał się dla nich trudny. Rywale zagrali naprawdę dobrze" - przyznał trener gości Steve Kerr.
Warriors z bilansem 8-10 zajmują dopiero 11. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Pelicans (10-7) są o pięć lokat wyżej.