"Cichocka zapłaciła frycowe za brak doświadczenia w startach halowych. Zwykle 800 m rozpoczyna się z osobna na jednym torze, a tu organizatorzy <ścieśnili> zawodniczki i Angelika ruszała wraz z Ukrainką. Na stadionie jest nieco łatwiej, gdyż tor jest szerszy o 22 cm" - powiedział wiceprezes PZLA, sędzia IAAF Janusz Rozum.

Reklama

W swej serii eliminacyjnej mistrzyni Polski uzyskała bardzo dobry wynik - 2.01,00, dający jej awans do niedzielnego finału. Chciała sobie sprawić urodzinowy prezent, ale cieszyła się krótko. Za wymuszenie na rywalce zmiany toru biegu została zdyskwalifikowana.

Jak poinformował Janusz Rozum, kierownictwo polskiej ekipy złożyło protest. Komisja odwoławcza, po obejrzeniu oficjalnego zapisu wideo, utrzymała w mocy wcześniejszą decyzję. Jednak dyrektor sportowy PZLA Piotr Haczek nie daje jeszcze za wygraną.

"Na oficjalym zapisie nie ma ujęć, które wzkazywałyby jednoznacznie na winę Cichockiej. Potwierdza to film udostępniony Polakom przez Amerykanów" - dodał wiceprezes PZLA.

Reklama