Jestem zaskoczona, ale i dumna z powodu tej nagrody. Poświęciłam temu sportowi 32 lata i to, kim jestem, zawdzięczam lekkiej atletyce. Nie uważam, by była to kwestia pięknego czy niewłaściwego gestu, ale ludzkiej postawy, którą zawsze okazujemy sobie z innymi zawodniczkami - podkreśliła Beitia.

38-letnia skoczkini wzwyż przez kilka minut pocieszała na stadionie Trost, która popłakała się po eliminacjach. Emocjonalną scenę pokazano na telebimie.

To był bardzo trudny czas dla niej - dwa tygodnie wcześniej zmarł jej trener. Alessia przybyła do Londynu bardzo poruszona. Dzień później przysłała mi uroczą wiadomość, w której napisała, że wykonałam piękny gest i cieszy się, że awansowałam do finału - wspominała złota medalistka ubiegłorocznych igrzysk.

Reklama

W finale MŚ Beitia uplasowała się na 12. miejscu. Doświadczona zawodniczka podziękowała też wszystkim, którzy byli z nią w ostatnich, ciężkich dla niej miesiącach, gdy zmagała się z kłopotami zdrowotnymi i niepowodzeniami.