W czasie epidemii koronawirusa, kiedy siedzimy w domach i nie możemy normalnie trenować, wszyscy korzystamy z internetu więcej niż zwykle. Pewnej nocy, kiedy nie mogłem spać, z nudów wrzuciłem kilkusekundowy filmik z mityngu w Los Angeles w 2018 roku i mojej bardzo nieudanej próby - powiedział 20-letni tyczkarz dziennikowi „Aftenposten”.
Na drugi dzień, podczas sprawdzania wiadomości w internecie zauważył, że film rozprzestrzenia się z taką szybkością, że jak stwierdził "jest to chorobliwe”.
W wywiadzie telewizyjnym podkreślił z kolei, że niesłychane jest to, że tak wyjątkową popularność uzyskała jedna z jego najgorszych prób w karierze. Nawet nie dochodzę do poprzeczki i aby nie spaść na plecy schodzę z tyczki jak małpa z dzidy. Widocznie ludzi najbardziej śmieszą niepowodzenia innych - zauważył.
"Aftenposten” obliczył, że w tym tygodniu ilość odsłon przekroczyła 14 milionów tylko na jednym portalu, a na innym osiągnęła 2,5 miliona i „dalej rośnie jak śnieżna kula”.
Norweg mieszka obecnie w USA, gdzie trenuje i studiuje psychologię na kalifornijskim uniwersytecie UCLA w Los Angeles. Jak tylko wybuchła epidemia koronawirusa, wrócił do norweskiego Ski, gdzie mieszkają rodzice, aby przygotowywać się do olimpiady. Kiedy ta została odwołana, najpierw się zmartwił, a później stwierdził, że w jego przypadku czas gra na korzyść, ponieważ lepiej się do niej przygotuje.
Jestem w takim wieku, że dopiero się rozwijam, tak więc każdy miesiąc treningów daje mi większe szanse - powiedział mistrz i rekordzista Norwegii (5,80).
Norweg wystartuje 11 czerwca w mityngu Bislett Games w Oslo, który zostanie rozegrany w okrojonej formule i bez publiczności jako „Impossible Games”. W konkursie weźmie udział fizycznie tylko trzech zawodników, on, inny Norweg Pal Haugen Lillefosse i aktualny rekordzista świata Szwed Armand Duplantis, a czwarty tyczkarz Francuz Renaud Lavillenie będzie uczestniczył "korespondencyjnie" ze swojego ogrodu.