Bolta wypowiedź jego rywala rozbawiła, ale trzeba przyznać, że jest w niej dużo racji. Przecież zwykłemu śmiertelnikowi trudno rozwinąć nawet na rowerze prędkość 44 kilometrów, jaką w czasie biegu osiąga Jamajczyk.
"Ale skąd, nie potrzeba roweru, żeby mnie prześcignąć. Kiedyś ktoś w końcu będzie ode mnie szybszy. W dzisiejszym biegu dałem z siebie naprawdę wszystko do końca i na razie mam dosyć bicia rekordów. Na miły Bóg, dajcie mi teraz trochę odpocząć" - powiedział najszybszy człowiek świata.
>>>Zobacz, jak Bolt znów pobił rekord świata
9,58 sekundy na 100 metrów, 19,19 sekundy na 200 metrów - to wyniki z innej epoki. Przez najbliższe kilkadziesiąt lat na światowych bieżniach może nie pojawić się człowiek będący w stanie pobić te rekordy. "Osoba, która pobiegnie kiedyś szybciej od Bolta, jeszcze się nawet nie urodziła!" - uważa były rekordzista świata na 200 metrów Michael Johnson. Jego wynik z 1996 roku - 19,32, także wydawał się nie z tej Ziemii. Aż pojawił się Usain Bolt...