Gay (USA) i Powell (Jamajka) wprawdzie nie pobiegną razem na jednym dystansie, ale na konferencję prasową przybyli wspólnie, podając sobie ręce. Jamajczyk założył koszulkę z napisem "I love Szczecin", podkreślając, że polubił to miasto i z radością do niego wrócił. Jego rywalami na 100 m we wtorkowy wieczór będą głównie rodacy - Michael Frater i Nesta Carter.
"Jeśli pogoda będzie tak dobra jak dziś, to może poprawię rekord życiowy" - mówił z nadzieją. Rok temu uzyskał w Szczecinie 9,89. Wówczas było zimno i dżdżyście.
Tyson Gay był ostrożny w deklaracjach osiągnięcia czasu poniżej 20 sekund na dystansie 200 m. "Bardzo bym chciał dołączyć do elitarnego grona zawodników, którzy przełamywali bariery czasowe w Pedro's Cup. Jednak jestem zmęczony" - przyznał. Mówiąc o kontuzji przywodziciela ocenił, że chociaż czuje lekki ból, to nie będzie on mu przeszkadzał w biegu.
Zapytany, czy gdyby nie kontuzja pobiegłby jeszcze szybciej w Berlinie i nawiązał rywalizację z Usainem Boltem, odparł wymijająco: "Bolt jest silny, ale obaj z Asafą pracujemy nad tym, żeby go pokonać".
Uprzejmości nie szczędzili sobie kulomioci - Christian Cantwell i Tomasz Majewski. "Wiem, że wszyscy kibice na stadionie będą klaskali Tomaszowi, ale ja będę robił swoje" -mpowiedział Amerykanin. "Wygra ten facet siedzący obok mnie i mam nadzieję, że pchnie na odległość ponad 22 metry" - wskazał Majewski na Cantwella, dodając: "Cztery razy startowałem w Pedro's Cup i ani razu nie wygrałem. Teraz też nie wygram".