- Po starcie uciekło ponad trzydziestu kolarzy. Na trasie jedni odpadali - tych połykał peleton - inni urywali się głównej grupie, w której jechał lider - relacjonuje przebieg zmagań Marek Brzeziński, korespondent Polskiego Radia.

- Czternaście kilometrów przed metą uciekinierzy mieli niemal dwanaście minut przewagi nad peletonem, ale wtedy w obydwu grupach zaczęły się ataki. Do przodu pędzi Portugalczyk Costa. Za jego plecami dramat. Wściekły wiraż, zbyt szeroko wchodzi w niego Froome - wypada na pobocze. Za jego plecami Contador leży. Froome spada z siodełka, stopy szukają pedałów. Contador się podnosi, Froome na niego czeka. Ramię w ramię dwaj wielcy rywale jadą razem - dodaje.

Reklama

W środę 32 kilometry jazdy indywidualnej na czas w Alpach.