Po zakończonej rywalizacji mechanik zdjął rower z dachu samochodu technicznego i oparł o autobus polskiej ekipy. Po pewnym czasie okazało się, że szosówki nie ma.
Rower był wart około 15 tys. złotych. Powiadomiliśmy policję, tutaj wszędzie są kamery, ale na razie nie mamy żadnego sygnału, że go odnaleziono - powiedział rzecznik prasowy polskiej ekipy Cyryl Szweda.
Start Maciejuka w sobotnim wyścigu juniorów ze startu wspólnego nie jest jednak zagrożony. „Mamy dla niego inny rower” – dodał Szweda.