"De Marchi został przetransportowany do szpitala w Saint-Etienne, gdzie rentgen potwierdził pęknięty obojczyk, pęknięte czwarte żebro oraz uszkodzone płuco, z niewielką odmą opłucnową. Wszystkie te obrażenia zawodnik odniósł na lewej stronie. Kolarz doznał też wielu powierzchownych stłuczeń, w tym skaleczenia nad lewą brwią. Alessandro pozostanie na obserwacji przez kolejne 24 do 48 godzin, podczas których zostanie podjęta decyzja, czy będzie musiał przejść operację pękniętego obojczyka" - poinformował doktor grupy CCC Team Max Testa, cytowany w oficjalnym komunikacie.

Reklama

Według wstępnej diagnozy przerwa w treningach potrwa około czterech tygodni. Póki co, nie wiadomo, czy nie będzie konieczna operacja.

"Bardzo mi przykro, że kończę Tour de France bez zwycięstwa etapowego, co było moim celem. Jestem też zawiedziony, że zakończyłem moją serię kończonych wielkich tourów, gdyż jest to mój pierwszy trzytygodniowy wyścig, w którym nie dojadę do mety ostatniego etapu. Mam jednak szczęście, bo obrażenia mogły być dużo poważniejsze. Rozmawiałem z rodziną i jestem w rękach dobrych lekarzy w szpitalu. Nie mogę się doczekać, by wrócić na rower najszybciej jak to będzie możliwe" - powiedział De Marchi.

De Marchi jest drugim zawodnikiem polskiej drużyny wycofanym z wyścigu. W czwartek na starcie szóstego etapu nie stanął Nowozelandczyk Patrick Bevin z powodu pęknięcia dwóch żeber.

W niedzielę dziewiąty etap wygrał Daryl Impey z RPA (Mitchelton-Scott). Liderem pozostał Francuz Julian Alaphilippe.