Po raz ostatni drużyny z Kielc i Magdeburga spotkały się w czerwcu tego roku w Kolonii. W finałowym meczu poprzedniej edycji Ligi Mistrzów podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa ulegli rywalom po dogrywce.
Teraz nadarzyła się okazja do rewanżu, ale niemiecki zespół sobotni półfinał rozpoczął od mocnego uderzenia. Po bramkach Matthiasa Musche i Felix Claara "Gladiatorzy" objęli prowadzenie 2:0. Kielczanie zabrali się za odrabianie strat i po celnym rzucie karnym Igora Karacica w piątej minucie zbliżyli się na jedną bramkę (3:4).
Za ciosem jednak nie poszli, a niemiecka drużyna wykorzystując ich błędy błyskawicznie odskoczyła na cztery gole (9:5). Polska drużyna odpowiedziała dwoma trafieniami Francuza Dylana Nahiego i trener rywali Bennet Wiegert poprosił o czas.
Nie wytrąciło to z rytmu zespołu z Kielc, który w 20. min po bramce rozgrywającego bardzo dobry mecz Alexa Dujshebaeva przegrywał tylko 10:11. Na przerwę magdeburczycy schodzili z jednobramkowym (15:14) prowadzeniem.
Już na początku drugiej połowy do siatki rywali trafił starszy syn trenera Industrii i polska drużyna doprowadziła do remisu. Odpowiedź szczypiornistów z Magdeburga była błyskawiczna, którzy po trafieniach Claara i Magnussona znów odskoczyli na dwie bramki (17:15).
Kielczanie mieli problemy ze skutecznym wykończeniem akcji, a Karacic tym razem nie wykorzystał karnego. Chorwat zrehabilitował się w 41. min, po jego skutecznym rzucie zespół z Kielc przegrywał tylko 17:18.
Minutę później do remisu po kontrataku doprowadził Nahi. Po chwili nastroje w niemieckiej ekipie były jeszcze gorsze, bo po bramce Karacica polski zespół wyszedł na prowadzenie (19:18).
Trener Magdeburga po raz drugi poprosił o czas i przyniosło to efekt. Kwadrans przed końcem jego zespół prowadził 21:20, lecz w kolejnej akcji z koła nie pomylił się Nicolas Tournat i znów był remis.
Ostatni fragment tego wyrównanego meczu należał jednak do Magdeburga. Matthias Musche i Tim Hornke zapewnili swojemu zespołowi dwubramkowe prowadzenie (25:23), a po chwili "poprawił" ten pierwszy i było już 27:24. Tych strat kielecki zespół nie zdołał odrobić i w niedzielę zagra o trzecie miejsce w turnieju. Jego rywalem będzie hiszpańska Barcelona, która w drugim półfinale uległa po dogrywce Fuechse Berlin 34:35.
Industria Kielce – SC Magdeburg 24:28 (14:15)
Industria Kielce: Andreas Wolff, Miłosz Wałach – Dylan Nahi 6, Alex Dujshebaev 5, Igor Karacic 4, Szymon Sićko 3, Nicolas Tournat 3, Daniel Dujshebaev 2, Benoit Kounkoud 1, Szymon Wiaderny, Arciom Karalek, Paweł Paczkowski, Michał Olejniczak, Tomasz Gębala, Haukur Thrastarson
SC Magdeburg: Nikola Portner, Sergey Hernandez - Omar Magnusson 6, Matthias Musche 5, Felix Claar 5, Tim Hornke 4, Magnus Saugstrup 3, Janus Smarason 3, Christian O Sullivan 2, Lukas Mertens, Piotr Chrapkowski, Albin Lagergren, Daniel Pettersson, Lucas Meister, Michael Damgaard, Oscar Bergendahl
Karne minuty: Industria – 8, Magdeburg – 2. Sędziowali: Vaclav Horacek i Jiri Novotny (Czechy)