Trumnę z ciałem piłkarza, pokrytą białymi różami, postawiono na środku murawy. Piorunujące wrażenie wywołały przyjęte w całkowitym milczeniu przez tysiące kibiców słowa prezesa Niemieckiej Federacji Piłkarskiej Theo Zwanzigera: "Piłka nożna nie jest wszystkim i nie może sobie uzurpować prawa, by być wszystkim".

Reklama

W ceremonii pogrzebowej Roberta Enkego, jednej z większych w całej historii Niemiec, wzięło udział wiele osobistości świata sportu, polityki i kultury. Ostatni hołd oddali mu wszyscy piłkarze reprezentacji.

Żona zmarłego ujawniła, że od sześciu lat Enke zmagał się z depresją i obawiał się, że władze odbiorą mu adoptowaną w maju córeczkę, jeśli ta informacja ujrzy światło dzienne. W 2006 roku para straciła dziecko. Ich dwuletnia córka Lara zmarła z powodu choroby serca.

W pożegnalnym liście Enke przeprosił swoją rodzinę za to, iż celowo sugerował, że jego stan się poprawia. "To było niezbędne, bym mógł zakończyć swoje życie" - napisał. We wtorek rzucił się pod pociąg.

Reklama

W reprezentacji Niemiec wystąpił osiem razy. W 2009 roku wybrano go najlepszym bramkarzem Bundesligi. Miał za sobą występy w Borussii Monchengladbach, Benfice Lizbona, FC Barcelonie, Tenerife oraz Fenerbahce Stambuł. Od 2004 roku strzegł bramki Hannover 96.

Pogrzeb Roberta Enkego miał już charakter prywatny. Piłkarz został pochowany na cmentarzu w Neustadt koło Hanoweru, obok swej córki Lary.