Z wtorkowych meczów najciekawiej zapowiada się konfrontacja Juventusu Turyn z Bayernem Monachium. Jeden z wielkich klubów na pewno zakończy przygodę z LM i dołączy m.in. do Liverpoolu uchodzącego do tej pory za największego przegranego obecnej edycji. W lepszej sytuacji są gospodarze, którym do awansu wystarczy remis.
Juventus nie przegrał przed własną publicznością żadnego z ostatnich 16 spotkań w Champions League, a cztery poprzednie z drużynami niemieckimi, w tym dwa z Bayernem, wygrał.
"Liczne są dowody, że Juventus to zespół z charakterem, który w najważniejszych momentach wspina się na wyżyny. Pokazaliśmy wielki hart ducha w sobotnim meczu ligowym z Interem (2:1), a zwycięstwo tylko poprawiło nastroje przed spotkaniem z Bayernem. Zdajemy sobie sprawę, jak ważny to pojedynek, ale wiara w sukces jest w nas równie duża" - powiedział trener "Juve" Ciro Ferrara.
Trener gości Louis van Gaal będzie mógł skorzystać z wracającego do zdrowia swojego rodaka Arjena Robbena, ale wciąż kontuzję leczy francuski pomocnik Franck Ribery.
"Wiem, jak istotny mecz nas czeka, dlatego chcę zagrać od pierwszej minuty. Nie wiem, ile wytrzymam. Może godzinę, może 70 minut, ale może emocje sprawią, że dam radę grać przez 90" - powiedział Robben.
Urzędowy optymizm prezentuje legenda bawarskiego klubu, Franz Beckenbauer. "Bayern wygra 1:0, po golu w 89. minucie gry. Tak, by Juventusowi zabrakło czasu na wyrównanie. A tak poważnie. Zespół z Turynu to silna ekipa, doświadczona. Strasznie trudno będzie ją pokonać" - powiedział włoskim dziennikarzom.
Jego zdaniem, los powszechnie krytykowanego holenderskiego szkoleniowca nie zależy od wyniku wtorkowego meczu. "Spokojnie, trener zostanie" - rzekł "Cesarz", którego kilka dni temu na stanowisku prezesa klubu zmienił Uli Hoeness.
Trzy zespoły liczą się jeszcze w walce o awans w grupie C. Prowadzący w tabeli Real Madryt, by odpaść musiałby jednak przegrać w Marsylii z Olympique różnicą trzech bramek. Przebieg tego meczu uważnie śledzić będą kibice Milanu, w przypadku zwycięstwa drużyny francuskiej, by awansować także musiałby sięgnąć po trzy punkty w spotkaniu z FC Zurich.
Włoska ekipa od jakiegoś czasu spisuje się bardzo dobrze - w Serie A nie przegrała żadnego z ostatnich dziesięciu spotkań (pięć zwycięstw z rzędu), a w LM wygrała zarówno w Madrycie, jak i Marsylii. Brazylijski trener Leonardo nie będzie mógł jednak skorzystać z usług pauzującego za kartki obrońcy Gianluki Zambrotty.
W środę natomiast ważyć się będą losy dwóch innych europejskich potęg - prowadzącą w grupie F Barcelona zagra w Kijowie z Dynamem, a Inter Mediolan podejmie Rubin Kazań, który ma za sobą zwycięstwo na Camp Nou.
Wszystkie cztery zespoły mają szansę pozostać w rywalizacji o Puchar Europy, a możliwych kombinacji rozwiązań jest sporo.
Oprócz reprezentującego barwy mistrza Rosji Rafała Murawskiego, nadzieję na awans z Polaków ma jeszcze Michał Żewłakow. Olympiakos Pireus, w którym występuje, podejmie pewny już udziału w kolejnej rundzie Arsenal Londyn. Remis zapewni greckiej drużynie miejsce w czołowej "16" rozgrywek.
W Bundeslidze VfB Stuttgart nie wygrał od 26 września, znalazł się w strefie spadkowej i w niedzielę pracę stracił trener Markus Babbel. Szwajcar Christian Gross, który go zastąpił, na "dzień dobry" stanie przed poważnym wyzwaniem - zwycięstwo nad rumuńską Unireą Urziceni zapewni niemieckiej drużynie awans do 1/8 finału. Mistrzom Rumunii do historycznego sukcesu wystarczy remis. Na wypadek niepowodzenia trener Dan Petrescu, który szkolił w przeszłości piłkarzy Wisły Kraków, zgłosił się do konkursu na ... selekcjonera reprezentacji Szkocji.