- Nie życzę mu straty pracy, ale jeśli po moim golu czy po bramce któregoś z moich kolegów Wisła przegra, to wszystko się może zdarzyć. Jesienią, gdy po mojej bramce wygraliśmy z Polonią Warszawa, podziękowano za pracę Dusanowi Radolskiemu, a jeszcze w reprezentacji po zwycięstwie z Walią do dymisji podał się trener Mark Hughes. W Cardiff też strzeliłem, więc pewnie miało to jakiś wpływ na dymisję Hughesa... - wspomina Frankowski.

Reklama

Drogi obecnego trenera wiślaków Maciej Skorży i Frankowskiego kilka razy się przecięły, ale generalnie w mało sympatycznych okolicznościach. Choć nie z winy obu panów.

W 2006 roku po towarzyskim meczu we Wronkach piłkarze rozjeżdżali się do domów, Skorża, wtedy asystent selekcjonera Pawła Janasa żegnał się z „Frankiem" słowami: „Do zobaczenia na mundialu".

Ale gdy Janas ogłosił skład na mistrzostwa świata 2006, na liście Frankowskiego już nie było. W pierwszej dyskusji o mundialowej kadrze Skorża brał udział.

- Z tego co plotkowano, w nocy, już bez konsultacji ze swoim asystentem, Janas zweryfikował listę. Ale czy to prawda? - zastanawia się napastnik Jagiellonii. Już z Niemiec Skorża wysłał Frankowskiemu sms-a kończącego się słowami: „To również dzięki Tobie jesteśmy na mundialu".

Skorża ceni Frankowskiego bardziej niż Janas. W 2007 roku po powrocie z hiszpańskiego Tenerife trener Wisły myślał o wzmocnieniu drużyny właśnie „Frankiem".

p