"Chcemy wywalczyć to trofeum i powtórzyć osiągnięcie sprzed 27 lat - powiedział trener Lechii Tomasz Kafarski. - Z pewnością faworytem ćwierćfinału są jednak mistrzowie Polski, ale my wcale nie uważamy się za gorszy zespół od Wisły".
Jak poinformował, po ostatnim spotkaniu ligowym ze Śląskiem Wrocław (2:1), które toczyło się w trudnych warunkach, kilku piłkarzy jest mocno poobijanych. "Do środy powinni dojść do siebie. Uważam, że stać nas na sprawienie niespodzianki i wyeliminowanie lidera ekstraklasy" - dodał, podkreślając, że władze klubu zdobycie tego trofeum wyceniły na 500 tys. złotych.
We wtorek gdański szkoleniowiec ogłosił kadrę na mecz z Wisłą i ponownie zabrakło miejsca dla Jakuba Zabłockiego i Marko Bajicia. Znalazł się w niej natomiast kontuzjowany ostatnio słowacki stoper Peter Cvirik, który zastąpił Macieja Kowalczyka.
"Mimo zwycięstwa nad Śląskiem na pewno nie był to idealny mecz w naszym wykonaniu. Przydarzyło nam się kilka błędów, niemniej nie zamierzam dokonywać wielkich roszad w składzie. W meczu z Wisłą zobaczymy generalnie taką samą jedenastkę, która rozpoczęła spotkanie we Wrocławiu. Jeśli będą zmiany, to tylko kosmetyczne" - wyjaśnił Kafarski.
W środę w roli trenera Wisły zadebiutuje Henryk Kasperczak, który w poniedziałek zastąpił zwolnionego Macieja Skorżę. Właśnie u tego szkoleniowca kilka lat temu na stażu w Krakowie przebywał Kafarski, kiedy był początkującym trenerem w Kaszubii Kościerzyna.
Przed spotkaniem działacze gdańskiego klubu zamierzają pożegnać dwóch byłych piłkarzy - Jacka Manuszewskiego i Andrzeja Rybskiego.