A pesymizm to nastrój najmniej mu potrzebny w dniach, gdy decydują się losy Barcelony w walce o mistrzostwo Hiszpanii i Puchar Europy. Poza tym nie poprawia ona samopoczucia szkoleniowca po przegranym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów z Interem Mediolan (1:3). W niedzielę Barcelona będzie bronić jednopunktowej przewagi nad Realem w tabeli Primera Division, w meczu ze słabym Xerez.
"Wszystko zdecyduje się w tym tygodniu i wszystko jest w naszych rękach. Nie możemy sobie pozwolić na słabość. Czeka nas wielki wysiłek i to w krótkim czasie. Ale trzeba być optymistą i wierzyć w sukces" - powiedział 39-letni trener Barcelony.
Idący na konferencję prasową w ośrodku treningowym klubu, ubrany w sportową koszulkę i dżinsy, Guradiola nie wyglądał na optymistę. Najwyraźniej jednak pesymizm trenera nie udzielił się jego piłkarzom. Zawieszeni za kartki Argentyńczyk Lionel Messi i brazylijski obrońca Daniel Alves wtowarzystwie bramkarza Victora Valdesa składali autografy na klubowych koszulkach i pozowali fotoreporterom "na tle" swych luksusowych i kosztownych aut - maserati Messiego i bentleya Alvesa.
Guardiola przyznał, że jemu trudniej zapomnieć o przegranej z Interem, ale jego piłkarze muszą skupić się na najbliższym meczu z Xerez.
"Musimy wykazać się dużą odpornością psychiczną. Wiemy, że to będą spotkania wymagające od nas wiele wysiłku. Mamy też za sobą 11 miesięcy walki w lidze. Nie możemy jednak stracić szans, jakie przed nami" - podkreślił Guardiola.
Dlatego lepiej byłoby dla niego, by nie zaglądał do podarowanej mu książki o pesymizmie. W końcu istnieją inne, o podnoszących na duchu tytułach, jak "Przywództwo Guardioli", "Naprzód, Barca" lub "Bohaterowie la Masii" (ta ostatnia to szkółce piłkarskiej Barcelony). (PAP)