Za kilka dni mecz z Portugalią, a tymczasem pańska forma jest dla wszystkich w Polsce wielką niewiadomą.
Dla mnie nie jest niewiadomą. Cały czas regularnie trenuję i gram w piłkę. Co prawda, wchodzę z ławki, ale jednak jestem wciąż z drużyną, czuję ten klimat. Nie jest więc tak, że ćwiczę gdzieś tam w samotności.
Ostatnio sporo mówiło się o tym, że zmieni pan klub.
To były tylko spekulacje, bo zdecydowałem, że zostanę w Celtiku. Przecież to dobry zachodni klub, który zdobywa mistrzostwo Szkocji, gra w Lidze Mistrzów. Czego miałbym chcieć więcej?
Tego, co najważniejsze: więcej grać.
No tak, ale jestem przekonany, że to tylko chwilowy problem. Myślę, że to się zmieni, potrenuję jeszcze kilka tygodni i jestem w stanie odzyskać miejsce w podstawowym składzie. Chwilowe problemy to nie powód, by od razu zmieniać klub - tłumaczy Żurawski DZIENNIKOWI.
Na zgrupowania kadry przyjeżdża pan pewnie z dużą satysfakcją. W Celtiku jest pan rezerwowym, a tu jednym z najważniejszych piłkarzy i jakby nie patrzeć, ulubieńcem selekcjonera.
Mówi pan, że ulubieńcem? Na pewno na treningi kadry zawsze przyjeżdżam z wielką satysfakcją. Czuję się tu zawsze świetnie. W końcu mogę pogadać trochę po polsku. No i z Leo Beenhakkerem też dogaduję się znakomicie.
Selekcjoner twierdzi, że pierwsze dwa dni macie na wyrównanie poziomu. Wystarczą panu dwa dni?
Myślę, że w zupełności. Naprawdę czuję się na tyle dobrze, żeby zagrać z Portugalią czy Finlandią. Uwierzcie mi, że na tyle dogadujemy się z selekcjonerem, że jeśli coś jest nie tak, mówię mu o tym. Jesteśmy wobec siebie uczciwi. Tak było przecież przed spotkaniem z Armenią. Powiedziałem uczciwie Beenhakkerowi, że nie czuję się najlepiej i być może korzystniej dla drużyny byłoby, gdyby ktoś zagrał zamiast mnie. Głównie chodziło o kontuzję. Również kontuzje były przyczyna tego, że nie znalazłem się w kadrze na mecz towarzyski z Rosją. To jest właśnie zasadnicza różnica, że teraz czuję się w pełni zdrowy.
Beenhakker powiedział też, że jeśli Polska będzie grać tak jak w meczu z Rosją, to może wygrać z każdym na świecie?
Poważnie tak powiedział? Ja akurat nie grałem, ale generalnie fajnie, że nas tak wysoko ceni. Ma spore doświadczenie, więc pewnie i sporo racji. Coś w tym musi być.
Ale z drugiej strony czasem Polska gra tak jak w drugiej połowie meczu z Rosją, a zaraz po tym przychodzi porażka ze słabeuszem.
Właśnie to jest problem, że my nie mamy takiej stabilności. Tej drużynie brakuje tego, żeby zagrać kilka meczów z rzędu z mocnymi rywalami i wygrać. To właśnie cechuje najlepsze drużyny świata. Jeśli będziemy potrafili utrzymać taką formę, to pewnie będzie nas można zaliczyć do czołówki.
Wszystkie czołowe zespoły mają swój styl gry. Czy można mówić o tym, że Polska ma styl, który nas wyróżnia, czy to raczej przypadek, że raz gramy tak, a raz inaczej...
Myślę, że o przypadku w grze polskiej reprezentacji nie ma mowy. Z każdym meczem gramy coraz lepiej. Tak jak mówi trener, nie chodzi tylko o to, czy wygrywamy czy nie, ale o ten styl, który wypracowujemy.
Mecz z Portugalią będzie szczególnie ciężki dla Polski czy naszych rywali?
Na pewno to oni mają większe ciśnienie, bo muszą koniecznie wygrać. Są w tym meczu faworytami. Mamy też świadomość, że Portugalczycy będą chcieli nas zmiażdżyć i roznieść, bo dla nich to mecz o honor. Pewnie do tej pory nie mogą zapomnieć o porażce w Chorzowie. Ale nas to nie przeraża. Niech próbują. Nasza wygrana w Chorzowie to nie był przypadek i postaramy się to udowodnić. Poza tym kilka dni później gramy ważny mecz z Finlandią i sytuacja będzie dokładnie odwrotna. To my będziemy chcieli się zrewanżować za porażkę z Finlandią u siebie.
Chyba polubi pan Lizbonę...
Albo polubię, albo mi się znudzi. W każdym razie chcę ją miło wspominać. Teraz jadę tam z reprezentacją, a w październiku na mecz Ligi Mistrzów z Benfiką Lizbona. Mam zamiar oba mecze wygrać.
Z ilu punktów byłby pan zadowolony w meczach z Portugalią i Finlandią?
Myślę, że cztery punkty to byłby dobry wynik. Pozostałe drużyny mają również bardzo napięty terminarz, cała czwórka gra ze sobą. Jeśli po tych meczach wciąż będziemy na pierwszym meczu, a wierzę, że tak, to na pewno będziemy znacznie bliżej Euro 2008.
Maciej Żurawski to ulubiony piłkarz selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera. W meczach z Portugalią i Finlandią napastnik Celtiku znowu będzie kapitanem naszej drużyny i jej czołowym zawodnikiem. Tymczasem niepokojące jest to, że w klubie prawie nie gra - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama