"Oprócz przygotowania zawodników do gry, mogę jedynie zadzwonić do mojego przyjaciela Bilicia, by ten wystawił teściową" - mówił po meczu z Austrią Leo Beenhakker.
Trener Chorwacji uśmiecha się słysząc tę wypowiedź. "Jestem rozwiedziony..." - odpowiada ze śmiechem. "A Beenhakker to Beenhakker - świetny menedżer grający swoją grę. Nie potrzebuje do pomocy mojej byłej teściowej" - mówi trener Chorwatów na łamach "Rzeczpospolitej". Biliciowi podoba się gra Polski. "Z Niemcami toczyliście wyrównaną walkę, dopiero po głupiej stracie drugiego gola przestaliście wierzyć w wyrównanie. Nie można was lekceważyć" - analizuje.
W składzie Chorwacji wystąpi kilku zawodników rezerwowych. "Nie będę ryzykować wystawiając zawodników, którzy są zagrożeni żółtymi kartkami" - tłumaczy Bilić.