"Rozważam taki krok. Znacznie ważniejsi ludzie ode mnie składali deklaracje, których nie dotrzymywali. Uwierzcie mi, że gdyby nie rozmowa z działaczami UEFA, w ogóle nie zaprzątałbym sobie tym głowy" - przyznał wczoraj Michał Listkiewicz.
Na reakcję Grzegorza Lato nie trzeba było długo czekać. "Listkiewicz nie zmusi mnie do rezygnacji. Z tego, co wiem, formalnie nie zgłosił swojej kandydatury. No i nie zebrał wymaganego poparcia" - powiedział "Gazecie Wyborczej".
Z wygłaszaniem opinii na temat ewentualnej rywalizacji z obecnym prezesem, Lato postanowił jednak wtrzymać się do oficjalnego potwierdzenia tej kandydatury. "Zachowuję spokój i czekam" - dodał.