Do próby starcia sympatyków obu zespołów doszło niedługo po tym, jak Paweł Brożek zdobył pierwszą bramkę dla Polski. Kibice zaczęli się przekrzykiwać, pokazywać sobie wrogie gesty, doszło do małej szarpaniny. Do akcji natychmiast wkroczyła ochrona.
Dowódca operacji policyjnego zabezpieczenia meczu Krzysztof Kwiatkowski ocenił, że ochroniarze zachowali się bardzo dobrze. "Wkroczyli między sektory i do żadnych większych ekscesów nie doszło. Dzięki systemowi monitoringu spottersi, czyli policjanci mający najlepsze rozeznanie środowiska kibiców i przebywający na stadionie, szybko dostali wydruki ze zdjęciami agresywnych osób i zostały one błyskawicznie wyprowadzone z trybun" - mówi Kwiatkowski.
To był jedyny incydent, który przerwał sielankową atmosferę na Stadionie Śląskim. Przez zdecydowaną większość meczu kibice obu drużyn zachowywali się wzorowo.
Stadion Śląski kipiał, okrzykom i śpiewom nie było końca. Nie wszyscy jednak potrafili się bawić tak, aby nie szkodzić innym. Podczas meczu Polski z Czechami doszło do incydentu. Czescy kibice zaczęli obrażać Polaków i od słowa do słowa doszło do szarpaniny, którą przerwała zdecydowana interwencja policji i ochrony. Zatrzymano ośmiu awanturników - czterech polskich, czterech czeskich.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama