Adam Gilarski, szef Wydziału Dyscypliny PZPN, nie kryje oburzenia: "Mój wydział w takich sytuacjach reaguje z urzędu" – mówi. "Wobec Jerzego E. juniora, podobnie jak w przypadku trenera Dariusza W., podjęliśmy decyzję o zastosowaniu środka zapobiegawczego, polegającego na zakazie prowadzenia przez niego drużyn, uczestniczących w rozgrywkach PZPN. Jest przecież uchwała zarządu PZPN nakładająca na nas obowiązek zawieszania takich osób. Tu nie chodziło o zawieszenie licencji trenerskiej Jerzemu E. juniorowi, bo od tego jest Wydział Szkolenia, kierowany przez Jerzego Engela. Zresztą nie wierzę, by ojciec chciał synowi zawiesić licencję..."

Reklama

Gilarski na urlopie, Malinowski harcuje

Afera Korony Kielce wyszła na jaw pod koniec marca tego roku. Wkrótce zarzut w tej sprawie otrzymał również Jerzy E. junior. Wydział Dyscypliny wobec syna wiceprezesa PZPN zareagował natychmiast, ale...

"Minęło kilka miesięcy, sprawa przycichła, a ja na dodatek pod koniec sierpnia pojechałem na urlop" – kontynuuje Gilarski. "Właśnie wtedy Związkowy Trybunał Piłkarski uchylił orzeczenie Wydziału Dyscypliny wobec Jerzego E. juniora. Po powrocie z wczasów dowiedziałem się o tym ustnie, bo nikt nie pokazał mi nie tylko uzasadnienia, ale choćby decyzji ZTP na piśmie" – denerwuje się Gilarski i dodaje: "Do dzisiaj (rozmawialiśmy 28 października - przyp. DŁ) nie wiem nawet, czy ta sprawa trafi do Wydziału Dyscypliny do ponownego rozpatrzenia, czy może ZTP znalazł jakieś argumenty, by E. juniora oczyścić i z honorami przywrócić do zawodu. To jest skandal porównywalny z powrotem na boiska ekstraklasy zawieszonego sędziego Marka Mikołajewskiego".

Reklama

Nie aresztowany, więc niewinny

Krzysztof Malinowski, przewodniczący Związkowego Trybunału Piłkarskiego przy PZPN podkreśla, że nie ma nic do ukrycia. Jest zdziwiony, gdy słyszy, że Adam Gilarski dotychczas nie zapoznał się z pisemną decyzją ZTP w sprawie Jerzego E. juniora. "Uchyliliśmy decyzję WD, bo po pierwsze – Jerzy E. junior nie został tymczasowo aresztowany. Po drugie – członkowie Trybunału Arbitrażowego PKOl, rozpatrując sprawę Korony uznali – wprawdzie tylko ustnie –, że czyny korupcyjne popełnione przed kwietniem 2004 roku uległy przedawnieniu dyscyplinarnemu, czyli że Regulamin Dyscyplinarny PZPN ich już nie obejmuje" – tłumaczy DZIENNIKOWI Krzysztof Malinowski.

>>>Syn trenera Engela zatrzymany za korupcję

Reklama

"Czyn E. juniora miał miejsce w styczniu 2004, na dodatek jest to tylko zarzut pomocnictwa przy ustawianiu meczów Korony. E. junior odbył wtedy jedno spotkanie, polecając trenerowi Dariuszowi W. pośrednika, który miał Koronie ułatwić kupowanie meczów. Nie mogłem podtrzymać orzeczenia WD w sprawie Jerzego E., bo Trybunał Arbitrażowy PKOl i tak by je uchylił..".– podkreśla przewodniczący ZTP i dodaje: "Rzeczywiście, długo trwało napisanie przez nas uzasadnienia. Dopiero dzisiaj (28 października - przyp. DŁ) wiozę je do Warszawy. Mieliśmy trochę pracy..." – usprawiedliwia się Malinowski.

Przewodniczący ZTP zapytany – czy uchylił decyzję WD wskutek nacisków ze strony wiceprezesa PZPN Jerzego Engela? – kilkakrotnie stanowczo zaprzecza.

>>>Zarzuty dla syna Engela: Wziął 10 tysięcy za mecz

Podobnego zdania jest również Jerzy Engel, który podkreśla, że jego osoba w żaden sposób nie rzutowała na uchylenie przez ZTP decyzji WD. Były selekcjoner z przekonaniem powtarza, że jego synowi nie postawiono zarzutów korupcyjnych, że junior odbył jakąś pojedynczą rozmowę, która tylko „miała znamiona pomocy” dla Korony Kielce. Senior docenia obiektywizm prawników ze Związkowego Trybunału Piłkarskiego przy PZPN. A znawcy tematu przyjmują zakłady, że Jerzy E. junior po wyborach w PZPN zostanie trenerem jednej z ligowych drużyn...