Były napastnik reprezentacji Polski jest wyjątkowo zdeterminowany, by udowodnić raz jeszcze, że potrafi grać na wysokim poziomie. Nie chce jednak występować w Polsce. W grę wchodzą trzy scenariusze: liga austriacka, druga Bundesliga lub Szwajcaria.

Reklama

"Radek wciąż może grać na dobrym poziomie. Jego rozstanie z piłką trwa zaledwie kilka miesięcy, a przecież są zawodnicy, który wracają po dużo dłuższych przerwach spowodowanych kontuzjami" - uważa Leo Beenhakker, selekcjoner reprezentacji Polski.

Informacja, która obiegła Polskę w końcówce sierpnia, wydawała się nieprawdopodobna. Matusiak, za pośrednictwem ojca ogłosił, że kończy z grą w piłkę. Janusz Matusiak stwierdził: "Radek ma już dość tej nagonki na jego osobę. Będzie zajmował się czymś innym. Wtedy nikt nie będzie się interesował jego prywatnym życiem".

Miał jednak nadzieję, że syn zmieni zdanie. "Będę namawiał go do powrotu do piłki. Nie będzie to jednak łatwe" - mówił.

Był taki moment w życiu Matusiaka, kiedy zbyt wiele rzeczy zwaliło mu się na głowę – nieudana przygoda w Heerenveen, trener, który nie widział go w składzie, kontuzja i zdjęcia paparazzi w towarzystwie kobiety, która nie była jego żoną. Z podboju Europy, o którym marzył jeszcze jako piłkarz Bełchatowa, nic nie wyszło. W Holandii nie pozostało mu nic innego niż rozwiązanie kontraktu z klubem. Schował się przed światem, przestał rozmawiać z dziennikarzami.

Reklama

Dziś 15-krotny reprezentant Polski ma tylko jeden cel: znaleźć nowego pracodawcę. I z pewnością motywacją nie jest tylko miłość do futbolu...

"Wróci tylko wtedy, kiedy będzie miał odpowiednio dobrą ofertę. Byle czym się nie zadowoli. Zresztą z tego co wiem, najbardziej chciałby postawić na biznes, ale oczywiście musi trzymać formę, gdyby mu się nie powiodło. Wiele rozstrzygnie się w najbliższych tygodniach" - mówi nasz informator.

Reklama

Jeśli chodzi o aspekt sportowy, dla Matusiaka przeciętny klub w Polsce byłby degradacją. Beenhakker uważa, że nie ma takiej potrzeby, by piłkarz schodził na niższy poziom.

"Jestem przekonany, że Radek może wrócić do dawnej dyspozycji. Ma ten sam talent, który miał, myślę, że może grać tak, jak grał w swoim najlepszym czasie w Bełchatowie i w kadrze. Pewnie byłoby inaczej, gdyby nie dokonał w życiu złego wyboru, kiedy zdecydował się na grę we Włoszech. Ale wszystko można wciąż naprawić" - uważa Holender.

"Może wrócić, ale to nie jest proste. Mówiąc wprost, musi poświecić się piłce, pracować tak ciężko, jak dotąd jeszcze nie pracował" - uważa Włodzimierz Lubański, najlepszy napastnik w historii polskiej piłki, który sam miał poważną przerwę spowodowaną kontuzją.

"Udało mi się wrócić, bo byłem bardzo zdeterminowany. Tylko czy Matusiak ma wystarczająco silny charakter, skoro chwilowe niepowodzenie spowodowało rezygnację z futbolu?" - zastanawia się Lubański.

Beenhakker uspokaja wszystkich krytyków Matusiaka. "Radek ma charakter, zawsze go miał. Do tego ma umiejętności, które dają mu przewagą nad konkurentami. Nie będę ukrywał, że informacja jest dla mnie bardzo dobra" - mówi Holender.

Sceptycznie do powrotu piłkarza podchodzi Andrzej Juskowiak, były napastnik reprezentacji.

–"Życzę mu jak najlepiej. Ale to nie będzie łatwy powrót, potrzebna mu jest olbrzymia determinacja. Dziwię się, że Radek chce się odbudować poza Polską, bo właśnie w kraju byłoby mu łatwiej" - przekonuje.