Sam lot odbył się zgodnie z planem. Niestety, 15 kilometrów przed Czestochową miała miejsce awaria autokaru. "Na zastępczy czekaliśmy 1,5 godziny. Nie ukrywam, że przeżyliśmy szok termiczny. Na Cyprze było zdecydowanie cieplej i sucho. Wiedzieliśmy, że zaatakowała w Polsce zima, ale rzeczywistość okazała się gorsza niż przypuszczaliśmy" - mówi Jerzy Kowalik, drugi trener Górnika.

Reklama