Gorąco zrobiło się jeszcze przed przerwą. Wtedy to jeden z kibiców ze łzami w oczach krzyknął do Jeża: "Prezesie, podaj się do dymisji, bo to k...a wstyd! To są nasze pieniądze! Górników!".

W drugiej połowie kibice nie wytrzymali. „Piłkarzyki, pajacyki! Ściągać te barwy! Pajace, ściągać te barwy” - śpiewali.

Reklama

Było naprawdę nieciekawie, dlatego na kilkanaście minut przed końcem meczu obok prezesa pojawiło się ponad 20 ochroniarzy. Palący papierosa za papierosem Paweł Jeż opuścił trybuny w ich asyście, żegnany gwizdami i wrogimi okrzykami. Ochroniarze później... pełnili wartę przy drzwiach jego gabinetu, choć budynek klubowy był szczelnie zamknięty.

Prezes Zagłębia miał już dość i przed północą zwolnił szkoleniowca Roberta Jończyka, który nie umiał tchnąć w zespół woli walki.