Goście tłumaczyli się tak samo jak po meczu z Barcą - że to boli, ale świat się nie skończył, trzeba zapomnieć i żyć dalej. Żadnego „przepraszam”, żadnego bicia się w pierś.

"Staraliśmy się wygrać ten mecz, ale wydarzenia nie ułożyły się po naszej myśli. Poza tym Valencia grała fantastycznie. To było spotkanie, o którym szybko trzeba zapomnieć" - powiedział Marcelo.

Reklama

Kibice jednak nie chcą zapomnieć. Po meczu kilku piłkarzy Królewskich dostało od nich jasny przekaz - macie więcej nie przynosić nam wstydu albo weźmiemy sprawę w swoje ręce. Niektórzy zawodnicy uderzyli więc w wysokie tony. Pojawiły się wypowiedzi odwołujące się do honoru. "Teraz musimy z dumą bronić koszulki Realu w trzech ostatnich meczach" - stwierdził Gonzalo Higuain. "Byliśmy słabi, ale musimy chronić wizerunek naszego klubu" - dodał jeden z obrońców (czyli tych, którym oberwało się najbardziej) Christoph Metzelder.

>>>Real Madryt znów na kolanach. Zobacz wideo

Real nie ma szczęścia do obrońców, ale też stosuje złą politykę wobec trenerów. Kiedy zwolniono Vicente del Bosquego, okazało się, że minie ładnych parę sezonów, zanim ktoś powtórzy jego sukcesy. Fabio Capello zdobył dwa lata temu mistrzostwo i też go zwolniono. Jaki więc los czeka Juande Ramosa, który w tym sezonie nie zdobędzie ani jednego trofeum? Infamia, ostracyzm, lincz?

Reklama

Na Santiago Bernabeu stypa, na razie jest cicho, ale to tylko cisza przed burzą. Tak naprawdę szykuje się rewolucja - znowu. Iker Casillas, świadek kilku takich rewolucji, przestrzega jednak przed drastycznymi zmianami. "Zawsze pod koniec sezonu wraca ta sama gadka. Kiedy coś wygrywamy, to rewolucja ma być umiarkowana. Kiedy jednak nie zdobywamy żadnego trofeum, wszyscy mówią o wymianie połowy składy. Skończmy z tym wreszcie" - powiedział bramkarz Realu. I zaznaczył: "Jeśli jednak zmiany będą, to jestem za tym, aby sprowadzać Hiszpanów. To nie rasizm, po prostu wierzę, że Hiszpanie grają najlepiej na świecie".

Jednak kandydaci na nowego prezesa otwarcie mówią o poważnych zmianach. A Zinedine Zidane, który ma przyjść do Realu razem z nowym szefem, chce ściągać klasowych obcokrajowców, a nie Hiszpanów.