Zibi zdradził na łamach „Dziennika”, że umówił pana na kolację z Platinim, a pan nie chciał jechać do Szwajcarii. Zdaniem Bońka podczas zakulisowych rozmów można było przeforsować Euro 2012 w sześciu polskich miastach...
Spokojnie, powiem wam, jak było. Na trzeci dzień po przegranych wyborach na prezesa PZPN zadzwonił do mnie Boniek, mój przyjaciel z boiska, i zaproponował, że on załatwi spotkanie z Platinim i jeszcze weźmie do tego ministra Drzewieckiego. Więc ja mu odpowiedziałem grzecznościowo. Co on ma mi załatwiać jakieś prywatne spotkania, skoro ja wysłałem pismo oficjalne i zostałem super przyjęty przez Platiniego. Zresztą sami to widzieliście. I dzisiaj ja słyszę, że on coś załatwia. Nie wiem, jaki on miał interes w tym załatwianiu.
Twierdzi, że chciał pomóc bezinteresownie, wykorzystać bliską znajomość z szefem UEFA...
Oooo tak! I jeszcze Drzewieckiego chciał brać. Na prywatne spotkanie, dobry obiadek, dobre winko. Na pewno bezinteresownie.
Cały wywiad z prezesem PZPN we wtorkowym DZIENNIKU