Wicemistrzostwo olimpijskie w Barcelonie 1992, 70 meczów w pierwszej reprezentacji Polski i gra w świetnych francuskich klubach, m.in. Saint-Etienne, Bastii i Olympique Marsylia. To tylko część sportowych osiągnięć obecnego zawodnika ŁKS Łódź, Piotra Świerczewskiego. W tym czasie polski piłkarz zarabiał niemałe pieniądze. Jego pensje w lidze francuskiej były nieporównywalne do skromnych (jak na piłkarski świat) wynagrodzeń w naszej rodzimej ekstraklasie. Jednak okazuje się, że okres gry we Francji nie przyniósł mu bogactwa, a wręcz przeciwnie, wpędził w gigantyczne długi!
"Fakt" dowiedział się, jakie sumy widnieją na dokumentach zajęć komorniczych, których Świerczewski „dorobił się” w ostatnich latach. Ich wysokość poraża! Same długi wobec Ministra Finansów, czyli po prostu zaległości podatkowe piłkarza, wynosiły ponad cztery i pół miliona złotych! Do tego dochodzą spora sumka na rzecz osoby z Francji i inne większe bądź mniejsze długi wobec innych osób. Po powrocie z zagranicznych wojaży Świerczewski obskoczył kilka polskich klubów. Jednak jak się okazuje nie wystarczyło to, by spłacić gigantyczne zadłużenie.
Dodatkowe kłopoty przyniósł mu okres gry w Polonii Warszawa. Od tej pożyczył 200 tysięcy złotych na zapłacenie kaucji za słynną już wpadkę z Mielna. Władze warszawskiego klubu skierowały sprawę do sądu. Tak więc być może zadłużenie Świerczewskiego jeszcze wzrośnie. Dodatkowo z każdym dniem naliczane są mu odsetki od istniejących już wierzytelności, które dziennie wynoszą ponad tysiąc złotych!