Działacze Kuruwczi sprawiają wrażenie szalonych. Cały świat się z nich śmieje, Barcelona dementuje informacje o transferze, piłkarz mówi, że nic nie wie, a mimo to w Uzbekistanie upierają się, że Eto'o przyleci do Taszkientu 17 lipca o godz. 10.30 i podpisze półroczny kontrakt z Kuruwczi.
Znany jest już nawet dokładny rozkład dnia, który kameruński gwiazdor spędzi w Taszkiencie. Eto'o najpierw pojedzie na zwiedzanie miasta i siedziby federacji piłkarskiej Uzbekistanu, potem czeka go spotkanie z kibicami, pozna infrastrukturę klubu, zwiedzi bazę, weźmie udział w konferencji prasowej i spotka się z władzami klubu, żeby podpisać półroczny kontrakt z wicemistrzem Uzbekistanu. Na zakończenie swojej wizyty Eto'o wyjdzie na boisko, gdzie zademonstruje swoją piłkarską technikę dziesiątkom tysięcy kibiców. 17 lipca o godz. 22 Kameruńczyk wróci do Barcelony. Planuje się, że w barwach nowego klubu Eto'o zadebiutuje 8 sierpnia w meczu z mistrzem kraju - Pachtakorem Taszkient. W klubie przygotowano już dla Eto'o koszulkę z numerem 9. Zrezygnował z niej napastnik uzbeckiej młodzieżówki - Szawkat Salomow.
Wszystkim niedowiarkom władze Kuruwczi pokazały kopię paszportu Eto'o, jego podanie o uzbecką wizę i kontrakt przygotowany dla Kameruńczyka.
Przejście Eto'o do naszego klubu, to nie żaden żart - zapewnia trener Kuruwczi, Mirdżałol Kasymow - były piłkarz Ałanii Władykawkaz i Krylii Sowietow Samara. - Tak samo jak informacja o współpracy naszego klubu z Barceloną. Mogę zapewnić, że Samuel co najmniej przez pół roku będzie naszym zawodnikiem.
Kameruńczyk w nowym klubie nie będzie mieć lekko. Barcelona zezwoliła Eto'o na udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Kuruwczi raczej na to się nie zgodzi. Nikt w klubie nie wyobraża sobie bowiem, że ich gwiazda nie zagra w prestiżowym spotkaniu z Pachtakorem. Kameruńczyk do Barcelony ma wrócić w styczniu. Chyba, że mu się spodoba w Uzbekistanie. W takim wypadku Kuruwczi chce z Eto'o podpisać długoletni kontrakt i zapłacić Hiszpanom 40 mln dolarów.
Po co Uzbekom taka gwiazda? Jak podkreślają władze klubu „dla promocji piłki nożnej w Uzbekistanie” oraz dla zaspokojenia ambicji właściciela klubu koncernu „Neftgazmontaż”, który oczekuje od Kuruwczi sukcesu w Azjatyckiej Lidze Mistrzów.
Czy to wszystko prawda, czy sprytny chwyt PR-owski? A może ktoś sobie okrutnie zakpił z Uzbeków? Wszystko powinno się wyjaśnić 17 lipca. Jeśli tego dnia Eto'o przyleci do Taszkientu, to będzie to początek nowego piłkarskiego świata w Azji Środkowej.