Lewandowski w poniedziałek pojawił się w siedzibie Lecha, ale już tylko po to, by pożegnać się z kolegami z drużyny, trenerami i pracownikami klubu. Serial "Lewandowski przechodzi do Borussii" zakończył się szczęśliwie przede wszystkim dla samego zawodnika kilka dni temu. Od nowego sezonu napastnik reprezentacji Polski będzie grał w Bundeslidze.

Reklama

"Mam wiele fajnych wspomnień z pobytu w Poznaniu. W pamięci utkwiło mi sporo meczów, szczególnie tych rozegranych na Bułgarskiej. Najprzyjemniejsza chwila to oczywiście zdobycie mistrzostwa Polski. No i mecz z Austrią Wiedeń, gdy strzeliliśmy bramkę w ostatniej sekundzie dogrywki i awansowaliśmy do fazy grupowej Pucharu UEFA. Ale również samo miasto będę mile wspominał" - mówił Lewandowski.

Został on najdroższym piłkarzem wytransferowanym z polskiej ligi do zagranicznego klubu. Oba kluby nie podały kwoty - nieoficjalnie mówi się o pięciu milionach euro.

Rozmowy Lecha z Borussią w pewnym momencie utknęły w martwym punkcie. Dopiero w ostatni piątek, po blisko miesięcznych negocjacjach, strony doszły do kompromisu.

"Wierzyłem od początku, że cała ta sprawa skończy się pomyślnie. Dla mnie jest to optymalne rozwiązanie. Nie zastanawiałem się nad innymi rozwiązaniami" - przyznał król strzelców polskiej ekstraklasy.

Reklama

Lewandowskim zainteresowani byli włoska FC Genoa i angielski Blackburn Rovers. Piłkarz nie miał wątpliwości przy wyborze nowego pracodawcy - szybko ustalił warunki indywidualnego kontraktu z Borussią.

"Od początku powiedziałem gdzie chcę iść. Wiem, że inne kluby czekały na moją zgodę, ale ja nie byłem zainteresowany. Trudno ocenić co konkretnie zadecydowało o wyborze Borussii. Po części była to osoba trenera (Juergena Kloppa - PAP), który lubi stawiać na młodych zawodników i grać ofensywnie. Poza tym wspaniała publiczność - walczyć przed 80-tysięczną widownią to marzenie każdego piłkarza. W przypadku wyboru Borussi to wyglądało podobnie, gdy przechodziłem do Lecha - też miałem kilka ofert, ale ja wiedziałem, że chcę grać w Poznaniu" - wyjaśnił.

Reklama

Jego zdaniem Lech bez niego, ma nadal duże szanse na awans do Ligi Mistrzów.

"Uważam, że nie ma ludzi niezastąpionych. Ja odchodzę, może też Sławek Peszko, ale przyjdą nowi zawodnicy. Choć zdaję sobie sprawę, że będą wobec nich duże wymagania. Ten kolektyw w Lechu jednak pozostał, cały blok defensywy się nie zmienił. Na pewno potrzeba będzie wzmocnień w ofensywie. Przy dobrych transferach, Lech może być jeszcze silniejszy i skutecznie powalczyć o Ligę Mistrzów" - ocenił Lewandowski.

Reprezentant Polski może teraz spokojnie udać się na zasłużone wakacje. W Dortmundzie ma się zameldować dopiero 4 lipca. "Trzy tygodnie wolnego to sporo, ale zimą w Bundeslidze nie ma praktycznie przerwy. Myślę, że z moją dziewczyną wybierzemy się do jakiegoś ciepłego kraju" - dodał Lewandowski.