"Pamiętam o swoich korzeniach i wiem, że jestem jednym z Haitańczyków. Chcę, by za takiego mnie uważali i byli dumni z mojej gry" - podkreślił 20-letni Altidore.
W styczniu Haiti nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. Zginęło około 300 tysięcy ludzi, a ponad milion straciło dach nad głową. W Port-au-Prince - stolicy kraju - do dziś tysiące osób mieszkają w namiotach, które tworzą olbrzymie skupiska.
"To nie życie, a wegetacja. Zdaję sobie sprawę z problemów, jakie mają Haitańczycy, ale wiem też, że kochają futbol. Dotarły do mnie informacje, że dzięki staraniom rządu oraz sponsorom w wielu miejscach wystawione zostały telewizory i ludzie mogą oglądać mecze mundialu. Chcę ich godnie reprezentować i dać trochę radości w trudnych chwilach" - powiedział reprezentant USA, który na co dzień występuje w angielskim Hull City, gdzie jest wypożyczony z hiszpańskiego Villarreal.
W pierwszym występie w MŚ Amerykanie zremisowali z Anglikami 1:1. W piątek w drugim spotkaniu pierwszej fazy zmierzą się w Johannesburgu z ekipą Słowenii. (PAP)