Piłkarz i jego żona świętowali wczoraj swój pierwszy Dzień Zakochanych na ziemi włoskiej. Środa była dla Radosława Matusiaka pracowitym dniem, bo drużyna trenowała dwukrotnie. Nowy napastnik Palermo znalazł jednak czas, aby obdarować swoją żonę pięknym bukietem róż i zabrać ją na romantyczny spacer. "Jestem tradycjonalistą, dlatego podarowałem Asi kwiaty, a nie jakieś serduszka" - powiedział Radek.

Matusiakowie poznali się pięć lat temu, gdy Radek był piłkarzem Wisły Płock. Są małżeństwem od 8 miesięcy. Zawodnik Palermo jest szaleńczo zakochany w Joasi, ale... trudno się temu dziwić. Śliczna płocczanka już wpadła w oko miejscowym dziennikarzom. Piszą o niej, że była... modelką, ale poświęciła karierę dla prawniczych studiów. "Ciekawe, skąd oni wytrzasnęli tę wiadomość" - śmieje się w rozmowie z "Faktem" żona Radka.

Matusiakowie są zachwyceni Sycylią. Drużyna przyjęła Polaka przyjaźnie. Radek wczoraj spokojnie ćwiczył, natomiast nerwowo po ośrodku treningowym przechadzał się Francesco Guidolin. Trenerowi oberwało się za niedzielną porażkę z Empoli od właściciela US Palermo - Maurizio Zampariniego. Ten stwierdził, że szkoleniowiec źle zestawił skład na spotkanie. Zanosi się więc na to, że w najbliższą niedzielę przeciwko Chievo Werona zespół Palermo wybiegnie w innym zestawieniu. Prawdopodobnie z Matusiakiem w ataku... I jak Radek ma nie być optymistą.



Reklama