We wtorek rano zebrał się zarząd klubu, który jednogłośnie podjął decyzję o zakończeniu współpracy z Wdowczykiem. Żeby dymisja doszła do skutku, wymaga to podpisów członków zarządu ITI. Ci czekają na wynik meczu z Bełchatowem.

Wdowczyk musiał gęsto tłumaczyć się z nieudanych transferów i podwyższonych do niebotycznych sum kontraktów zawodników. Później w siedzibie ITI prezes Legii Piotr Zygo i dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak rozmawiali z zarządem holdingu na temat przyszłości "Wdowca". W tym czasie szkoleniowiec prowadził zajęcia pierwszego zespołu. To nie był zwykły trening, bo Wdowczyk, zazwyczaj pewny siebie, tym razem był zdruzgotany.

Reklama

Kilka minut po dwunastej mógł odetchnąć. " Pan Wdowczyk pozostanie trenerem Legii" - powiedział Zygo po wyjściu z gabinetu Mariusza Waltera. Rozwiązanie umowy z obecnym trenerem nie jest takie proste. Wdowczyk, który zarabia rocznie ponad 100 tysięcy euro, ma tak skonstruowany kontrakt, że w przypadku zwolnienia klub musi mu wypłacić pieniądze, które zarobiłby do ostatniego dnia umowy, czyli 300 tys. euro.

Właściciele Legii muszą być ostrożni, żeby nie powtórzyć sytuacji z Krakowa, gdzie Henryk Kasperczak dostawał 80 tys. złotych miesięcznie, chociaż nie był już trenerem Wisły.

Reklama

Mecz Legii z GKS Bełchatów będzie dla Wdowczyka grą o wszystko. Nieoficjalnie mówi się, że trener chce odstawić od podstawowego składu starszych piłkarzy, ponieważ boi się, że ci mogą zagrać przeciwko niemu. "Takie coś byłoby strzelaniem we własne stopy. To głupota. Nawet jeśli jest konflikt między drużyną a trenerem, nie zagramy przeciwko niemu" - mówi "Faktowi" jeden z legionistów. "Wciąż mamy szanse na mistrzostwo Polski, a jeśli przegramy w Bełchatowie, stracimy je na dobre" - twierdzi.

Choć trudno to sobie wyobrazić, legioniści boją się meczu z liderem ekstraklasy. "Nie pamiętam, kiedy ostatnio jechaliśmy na jakiś mecz na trzęsących nogach. W spotkaniu z Bełchatowem nikt nie widzi w nas faworyta" - dodaje inny zawodnik.

Wdowczyk stoi pod ścianą. Wystawić najsilniejszą jedenastkę czy jedenastu najbardziej zaufanych ludzi? Tylko czy tacy w jego zespole jeszcze istnieją?